Białoruś chce zmniejszyć ilość kupowanej w Rosji ropy do 30-40 proc. zapotrzebowania – oświadczył prezydent Alaksandr Łukaszenka we wtorek. Powiedział również, że Rosja nie zgadza się na zakup przez Mińsk ropy w Kazachstanie.

„Obecnie nie ma możliwości całkowitego zastąpienia rosyjskich dostaw. Musimy jednak, jak się umawialiśmy, dywersyfikować. Trzeba dążyć do tego, że 30-40 proc. (potrzebnej ropy) będziemy kupować w Rosji. Ok. 30 proc. powinniśmy importować przez państwa bałtyckie, a 30 proc. – przez Ukrainę, to sprawdzona trasa” – powiedział Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA.

Prezydent wziął udział w naradzie poświęconej zwiększeniu efektywności eksportu paliw.

„Być może Kazachstan będzie mógł dostarczać nam ropę, jeśli Rosja się na to zgodzi. To dziwne: nasz sojusznik nie zgadza się na dostawy ropy od drugiego naszego sojusznika. Cóż, taka jest teraz sytuacja, jeśli chodzi o dostawy ropy i musimy sobie z tym poradzić” – powiedział Łukaszenka.

Dostawy ropy z Kazachstanu na Białoruś są możliwe, jednak najkorzystniejsza ekonomicznie trasa zakłada wykorzystanie rosyjskiej sieci rurociągów.

Reklama

Z powodu sporu o cenę surowca Białoruś i Rosja nie zawarły dotąd porozumienia w sprawie dostaw rosyjskiej ropy dla Białorusi na 2020 r. Po wstrzymaniu przez Rosję od 1 stycznia przesyłu ropy dla Białorusi, strony porozumiały się tylko w sprawie częściowych dostaw w styczniu, które zapewniają możliwość funkcjonowania dwóch białoruskich rafinerii na minimalnych mocach.

Ze względu na brak umów i pełnych dostaw ropy Mińsk wstrzymał czasowo eksport paliw za granicę.

Mińsk poszukuje możliwości alternatywnych wobec rosyjskich dostaw ropy naftowej. W tym celu zwrócił się m.in. do Polski, Ukrainy, krajów bałtyckich, Kazachstanu, Azerbejdżanu.

W poniedziałek koncern Biełnaftachim poinformował o zakupie pierwszej partii norweskiej ropy w ilości 80 tys. ton. Ma ona zostać dostarczona do portu w Kłajpedzie na Litwie, a następnie drogą kolejową na Białoruś.

Dwie białoruskie rafinerie w Mozyrzu i Nowopołocku są obecnie uzależnione od rosyjskich dostaw. Produkty naftowe są głównym towarem eksportowym Białorusi. Zakupy ropy z innych źródeł niż Rosja są możliwe, jednak będą znacznie droższe niż dotowany przez Rosję surowiec, co z kolei obniży dochody Mińska ze sprzedaży paliw.

„Warunki gospodarcze, w których musimy działać, komplikują się. Z powodu wprowadzenia przez Rosję manewru podatkowego (który powoduje wzrost ceny kupowanego przez Mińsk surowca - PAP) zmniejszają się dochody budżetu, maleje efektywność pracy naszych rafinerii. Rafinerie mają problemy z finansowaniem bieżącej działalności, a także swoich planów inwestycyjnych” – powiedział Łukaszenka.

>>> Czytaj też: Izraelski dziennik: w prawdziwej polityce Putin jest ważniejszy od Polski