Partia Postępu, która w poniedziałek ogłosiła opuszczenie rządu z powodu sprowadzenia do kraju oskarżonej o wspieranie Państwa Islamskiego (IS) 29-letniej Norweżki pochodzenia pakistańskiego, zwolniła siedem stanowisk. Najważniejsze teki przypadły przedstawicielom Partii Konserwatywnej: ministrem finansów został Jan Torre Sanner, ministrem ropy naftowej i energetyki Tina Bru, a ministrem sprawiedliwości Monica Maeland.

Po rekonstrukcji w norweskim rządzie Partia Konserwatywna będzie mieć 12 stanowisk (w tym zachowa tekę premiera), a Partia Liberalna oraz Chrześcijańska Partia Ludowa po czterech ministrów.

Przy okazji zmian premier Solberg dokonała także innych korekt, odwołała niektórych ministrów, a innym zmieniła zakres odpowiedzialności. W nowym rządzie jest 13 nowych polityków. Szefową norweskiego MSZ pozostaje Ine Eriksen Soereide z Partii Konserwatywnej.

Przedstawiając nowy gabinet, Solberg powiedziała, że dużym wyzwaniem dla rządu będzie "ograniczenie emisji gazów cieplarnianych bez narażania naszego dobrobytu". Za cel wskazała wzrost poziomu edukacji społeczeństwa, a w związku z niepewną sytuacją na świecie podkreśliła potrzebę zapewnienia silnej obrony.

Reklama

Nowy norweski rząd po odejściu nacjonalistów stracił większość i będzie uzależniony od ich poparcia albo zmuszony do zawierania porozumień z lewicową opozycją. Według obserwatorów wcześniejsze wybory parlamentarne są mało prawdopodobne, kolejne mają odbyć się w 2021 roku.

Kryzys polityczny rozpoczął się w połowie stycznia, gdy władze zgodziły się na sprowadzenie z Syrii do Norwegii 29-letniej Norweżki pochodzenia pakistańskiego, matki dwojga dzieci. Jedno z nich, chłopiec, jest chore i wymaga profesjonalnego leczenia. Partia Postępu zgadzała się na jego przyjęcie, ale odmawiała możliwości przyjazdu matce.

Norweskie służby specjalne PST oskarżyły kobietę o spiskowanie z organizacjami terrorystycznymi IS oraz dawnym Frontem al-Nusra, syryjską filią Al-Kaidy. Podejrzana zaprzecza jednak i chce współpracować z norweskimi władzami.(PAP)