Zwracając się do członków swojego gabinetu, na krótko przed odlotem do Waszyngtonu, Netanjahu opisał obecne środowisko polityczne, charakteryzujące się bliskimi więzami z prezydentem USA Donaldem Trumpem, jako jedyną w swoim rodzaju okazję dla Izraela, której - jak to ujął - "nie możemy przegapić".

Bliskowschodni plan pokojowy Trumpa ma być wyjątkowo przychylny Izraelowi - zwraca uwagę agencja Associated Press.

"Jesteśmy w trakcie bardzo dramatycznych wydarzeń politycznych, ale moment kulminacyjny jest wciąż przed nami" - ocenił szef izraelskiego rządu. "Przez trzy lata rozmawiałem z prezydentem Trumpem i jego zespołem o naszym bezpieczeństwie i potrzebach, jakie mamy w kraju - były to dziesiątki dyskusji i setki godzin" - przekazał Netanjahu. "We wszystkich tych rozmowach chętnie mnie wysłuchiwano w Białym Domu w kwestiach dotyczących podstawowych potrzeb państwa Izrael" - zaznaczył.

Jak wyjaśnił, do Waszyngtonu jedzie "z wielkim poczuciem (realizacji) celów, wielką odpowiedzialnością i wielkimi szansami". "Mam nadzieję, że będziemy mogli tworzyć historię" - oświadczył.

Reklama

Ogłaszanie planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu było wielokrotnie opóźniane i wydaje się, że i tym razem plan ten ma niewielkie szanse powodzenia - zauważa AP. Palestyńczycy, którzy oskarżają Trumpa o stronniczość na rzecz Izraela, już go odrzucili.

Ale plan ten może pomóc Netanjahu, szefowi rządzącego w Izraelu prawicowego Likudu, który jest w trakcie trzeciej w ciągu roku kampanii wyborczej, wydźwignąć się w sytuacji, gdy ciążą na nim zarzuty oszustwa, nadużycia zaufania i przyjmowania łapówek - pisze AP. I wskazuje, że Netanjahu próbował odwrócić uwagę od problemów prawnych i skoncentrować swoją kampanię na bliskich związkach z Trumpem.

Jego przeciwnik w marcowych wyborach parlamentarnych, lider centrolewicowego sojuszu Niebiesko-Białych, Benny Gantz, skoncentrował swoją kampanię na zarzutach kryminalnych wobec Netanjahu i oczekiwanym procesie. W sobotę Gantz ogłosił, że pojedzie także do Waszyngtonu, by poznać plan pokojowy Trumpa dla Bliskiego Wschodu. Nie zgodził się wszelako na wspólne pojawienie się z Netanjahu w Białym Domu, obawiając się, że premier użyje tego, by go przyćmić - zauważa AP. Zamiast tego Gantz ma wrócić do Izraela, aby kontynuować w parlamencie plany zablokowania wniosku Netanjahu o skorzystanie przezeń z immunitetu. (PAP)