Szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział, że w piątek w Dęblinie podpisana zostanie umowa zakupu 32 wielozadaniowych samolotów F-35 dla sił powietrznych. Podał też kwotę jaką Polska ma zapłacić za samoloty - 4,6 mld dolarów. Informacje te przedstawił w poniedziałek na Twitterze.

Poseł Mroczek w rozmowie z PAP zapowiedział, że Koalicja Obywatelska złoży do NIK wniosek o kontrolę tego zakupu w trybie pilnym. Jednocześnie przypomniał, że opozycja zabiegała o uzyskanie informacji o planowanym przez resort obrony zakupie. Tak było m.in. na ostatnim niejawnym posiedzeniu sejmowej komisji obrony, które odbyło się w minioną środę.

Podczas tego posiedzenia wiceszef resortu obrony Wojciech Skurkiewicz przedstawił posłom informacje dotyczące Planu Modernizacji Technicznej na lata 2021-2035. Posłowie opozycji zwrócili się wtedy do niego, by przedstawił też informację dotyczące zakupu samolotów F-35. Chcieli się dowiedzieć w jaki sposób MON dokonał wyboru samolotów, które chce kupić. Informacja taka nie została im jednak przedstawiona. Zdaniem Mroczka przedstawienie takiej informacji zablokowała większość posłów PiS zasiadających w komisji.

"Jest to największy kontrakt zbrojeniowy, a my mamy zero informacji na temat tego zakupu. Dlatego taka kontrola jest niezbędna, żebyśmy mogli pozyskać na ten temat jakieś informacje. Chcemy poznać, jakie były przesłanki tej decyzji i czy z formalnego punktu widzenia przeprowadzono wszystkie niezbędne procedury poprzedzające zakup. Mam wątpliwości, czy przeprowadzona została faza analityczno-koncepcyjna, analiza rynku, sprawdzenie jaka jest dostępność potrzebnych nam samolotów i jak doszło do wyboru samolotu, który Polska zakupi" - powiedział Mroczek PAP.

Reklama

Szef komisji obrony pytany o tę kwestię ocenił, że "można oczekiwać, żeby posłowie mogli w tej sprawie więcej wiedzieć". Przyznał również, że opozycja występowała o taką informację. Jak wyjaśnił, nie otrzymała jej, bo podczas obrad część posłów opuściła salę, przez co komisja nie miała kworum i "skończyła posiedzenie".

Jach podkreślił też, że uważa decyzję resortu obrony w sprawie wyboru amerykańskiego samolotu za uzasadnioną. "Mamy już samolot czwartej generacji i kupno kolejnych maszyn tej samej generacji, o niewiele większych zdolnościach niż mają samoloty F-16, które mamy, nie ma sensu. Jeżeli chcemy kupić nowoczesny samolot, a potrzebny nam jest taki, to w tej chwili możemy kupić tylko jednej samolot, jest to F-35" - powiedział PAP Jach.

Zapytany o zapowiedź wniosku KO do NIK o kontrolę procedur zakupu samolotów F-35 Jach odpowiedział: "Takie jest prawo opozycji".

Także przedstawiciele innych formacji opozycyjnych zwracają uwagę na brak informacji ze strony MON dotyczących zakupu. Paweł Szramka (PSL-Kukiz15), wiceszef komisji obrony, ocenił w rozmowie z PAP, że jest "skrajnie niepoważne", że sejmowa komisja obrony narodowej nie otrzymała "żadnych informacji" na temat tego zakupu, co oznacza, że jest on podejmowany bez konsultacji z Sejmem.

"Zakup ten wygląda jak kaprys ministra, czy prezydenta, bo będzie można się pochwalić ultranowoczesnym sprzętem. Nikt nie zadał sobie jednak pytania, czy to jest sprzęt optymalny dla nas na chwilę obecną. Nie było żadnego przetargu a koszty tego zakupu są ogromne" - powiedział PAP Szramka. Także Szramka twierdzi, że przedstawienie informacji o zakupie samolotów podczas ostatniego posiedzenia komisji zablokowała większość PiS-owska.

Andrzej Rozenek (Lewica), wiceszef komisji obrony, ocenił, że to jest "bardzo złe", że sejmowa komisja nie ma żadnej kontroli "nad tym co robi minister obrony". "Wielu fachowców uważa, że jest to zakup nietrafiony, a nasza rola kontrolna (Sejmu - PAP) została ograniczona do zera. Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz odmówił udzielenia jakiejkolwiek informacji" - stwierdził poseł zapytany przez PAP.

Sfinalizowanie umowy na F-35 do końca stycznia MON zadeklarowało pod koniec ubiegłego roku. W maju 2019 Polska wystosowała zapytanie ofertowe w sprawie 32 samolotów.

Według deklaracji złożonych w ubiegłym roku przez producenta F-35 – koncernu Lockheed Martin – pierwsze samoloty dla Polski mogłyby zostać dostarczone w 2024 r., pozostając początkowo w USA, gdzie służyłyby do szkolenia pilotów i personelu naziemnego. Dwa lata później F-35 miałyby wejść do służby w Polsce. Amerykańsko koncern zapowiadał obniżanie cen samolotów i kosztów jego eksploatacji; cena godziny lotu – obecnie ok. 44 tys. USD - ma zostać zredukowana do 25 tys. dolarów.

Plan modernizacji technicznej na lata 2021-35 oprócz zakupu samolotu bojowego piątej generacji (program Harpia) zakłada uzupełnienie go bezzałogowymi systemami wypełniającymi zadania rozpoznawcze i bojowe.

Jednym z ostatnich nabywców samolotu F-35 jest Belgia, która zamówiła 34 takie maszyny za kwotę 4,25 mld dolarów.

>>> Czytaj też: MC podpisało umowę z IBM. Firma ma zadbać o bezpieczeństwo sieci w Polsce