"Nie wolno dłużej tolerować tego codziennego rozlewu krwi, którego dopuszczają się irackie siły bezpieczeństwa" - oświadczyła w czwartek szefowa UNAMI i specjalna wysłanniczka sekretarza generalnego ONZ do Iraku Jeanine Hennis-Plasschaert.

Protestując przeciwko zaostrzającym się krwawym represjom, przedstawicielka ONZ wskazała na alarmujące zjawisko, jakim jest "coraz częstsze używanie ostrej amunicji przez te siły oraz niezidentyfikowane grupy zbrojne".

W ciągu ostatnich dwóch tygodni zginęło 19 uczestników protestów, z czego 11 osób w Bagdadzie.

"Sprawcy tych nielegalnych zabójstw powinni stanąć przed sądem" - oświadczyła przedstawiciela ONZ. Zażądała od irackich władz "wzmożenia wysiłków podejmowanych w celu przełamania obecnej sytuacji politycznej niemożności".

Reklama

Nieustające protesty ludności, które 29 listopada doprowadziły do dymisji premiera Adila Abd al-Mahdiego (wciąż urzęduje jako tymczasowy szef rządu) nadal wstrząsają Irakiem i nadal mają masowy charakter. W Bagdadzie i wielu innych miastach kraju wciąż wybuchają protesty przeciwko korupcji władz. Demonstranci domagają się od rządu działań w celu zmniejszenia bezrobocia i przywrócenia podstawowych usług takich, jak służba zdrowia.

Nasilenie przemocy wzrosło po selektywnym amerykańskim ataku, w którym zginął 3 stycznia w Bagdadzie irański dowódca Kasem Sulejmani. Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, gdy wpływowy duchowny Muktada as-Sadr, który opowiadał się po stronie protestujących, oznajmił, że przestanie ich popierać. Uznał, że postanowili zbojkotować marsz jego zwolenników zorganizowany jako protest przeciwko Stanom Zjednoczonym.

Po wycofaniu się z demonstracji antyrządowych zwolenników Sadra policja podjęła próbę położenia kresu nieprzerwanym protestom w kilku miastach Iraku; użyto ostrej broni, były dziesiątki rannych i co najmniej trzech zabitych.

Szesnastu ambasadorów akredytowanych w Iraku, w większości reprezentujących państwa europejskie, skrytykowało w poniedziałek "nadmierne użycie siły przeciwko demonstrantom" przez irackie siły bezpieczeństwa i grupy zbrojne w ciągu ostatnich czterech dni.(PAP)