Dziennik wskazuje, że Czechy znajdują się na piątym od końca miejscu na liście państw członkowskich NATO pod względem wysokości nakładów na obronę oraz że m.in. dlatego Babisz podczas zeszłorocznej wizyty w Białym Domu tłumaczył prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi, w jaki sposób Czechy zamierzają osiągnąć wymagany od państw NATO poziom co najmniej 2 proc. PKB na obronność do 2024 roku.

„Gotowość wyłożenia blisko 7 mld euro (168 mld koron) na modernizację armii w kolejnych pięciu latach nie podoba się liderom koalicji (rządzącej). Wicepremier i przewodniczący Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD) Jan Hamaczek proponuje nawet, by wydatki na obronność zostały ograniczone” – napisał dziennik, cytując wypowiedź wicepremiera, że poziom 2 proc. PKB nie jest w przypadku Czech "mądry".

„To ogromne kwoty w sytuacji, gdy CzSSD dosłownie wykłóca się o każdy miliard (koron) na dodatki rodzinne, emerytury, godne płace dla strażaków, policjantów, pielęgniarek lub na szkolnictwo czy transport” – podkreślił cytowany przez "LN" Hamaczek.

Wicepremier zaproponował ograniczenie wydatków na armię do 1,4 proc. PKB i utrzymanie tego pułapu w przyszłości. Bardziej obojętne podejście, według "LN", sygnalizował Babisz, który podczas niedawnej wizyty w Izraelu stwierdził, że resort obrony nie byłby w stanie wydać środków na poziomie 2 proc. PKB.

Reklama

Gazeta napisała także, że rezygnacja z osiągnięcia deklarowanego pułapu wydatków nie podoba się opozycji. Prawicowa Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) zabiegała o ustawowe zapisanie 2 proc. wydatków na obronę, ale nie zgromadziła potrzebnej większości głosów w parlamencie.

„Obecny rząd podtrzymuje u władzy Komunistyczna Partia Czech i Moraw (KSCzM), dla której NATO jest najgorszym złem. Babisz nie zdaje sobie również sprawy z faktu, że obecny stan bezpieczeństwa nie będzie wieczny, i lekceważy finansowanie obronności kraju” – powiedział przewodniczący ODS Petr Fiala. Według "LN" niewywiązanie się ze zobowiązań wobec NATO nie podoba się ministrowi obrony Lubomirowi Metnarowi ani ekspertom ds. bezpieczeństwa.

W komentarzu redakcyjnym, który towarzyszy artykułowi, dziennik ocenił, że deklaracje o ograniczeniu wydatków na obronę związane są z kalendarzem wyborczym. W 2020 roku Czesi będą wybierać władze lokalne i zagłosują w wyborach uzupełniających do Senatu. Jesienią 2021 roku kraj czekają wybory parlamentarne.

>>> Czytaj też: Inwestorzy dopłacili, żeby pożyczyć Polsce. Najwięcej obligacji kupili Niemcy i Austriacy