Opłata cukrowa to pierwszy krok do tego, byśmy stawali się zdrowszym społeczeństwem. Ma też wymiar edukacyjny, tak bardzo potrzebny najmłodszym, którzy w coraz większym stopniu borykają się z otyłością – mówi PAP prof. Maciej Banach z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

"Każdy krok, który będzie nas przybliżał do tego, że będziemy mieli zdrowsze społeczeństwo, jest krokiem dobrym i bardzo pożądanym. To otworzy jedną bramkę, byśmy się zdrowiej odżywiali" - wyjaśnił. Tym bardziej, że – jego zdaniem - ten pomysł ma również wymiar edukacyjny.

"W tym wszystkim niezwykle potrzebna jest bowiem wiedza rodziców i dzieci na temat zdrowego żywienia" – stwierdził przewodniczący Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego, dyrektor ICZMP.

"Sam jestem ojcem i przez lata obserwowałem, co dzieci piją i czym się odżywiają. Jak wiele w naszych sklepach jest niezdrowych dosładzanych napojów, słodyczy" - dodał.

Zauważył, że dosładzane napoje z punktu widzenia funkcjonowania organizmu to - używając słów młodzieży - "prawdziwy dramat". Wywołują otyłość, ale też inne groźne choroby.

Reklama

"Spróbujmy tym pierwszym krokiem, jakim jest podatek cukrowy, z tą otyłością, z zespołem metabolicznym, nadciśnieniem tętniczym i innymi czynnikami ryzyka powalczyć" – powiedział.

Profesor przybliżył też problem spożywania nadmiaru cukru. Powołał się na swoje badania dotyczące wpływu wysoko i niskowęglowodanowej diety na zdrowie. Zastrzegł jednak, że w tej ocenie wzięto pod uwagę całą podaż węglowodanów, również tych zawartych w zdrowej żywności: owocach, warzywach czy makaronach. Nie ograniczono się jedynie do napojów słodzonych. Niemniej jednak badanie pokazało, że osoby dorosłe spożywające nadmiar węglowodanów 400-500 g dziennie (przy przeciętnym dziennym zapotrzebowaniu ok. 200 – 300 g - dla przykładu porcja bezmięsnego makaronu plus banan to ok. 100 g węglowodanów) miały problem z nadwagą, otłuszczeniem wątroby, stan przedcukrzycowy lub cukrzycę, zaburzenia lipidowe, co całościowo wiązało się ze znacznie wyższym ryzykiem sercowo-naczyniowym.

"To wszystko przekładało się w odległej perspektywie, powyżej 2-5 lat, na ryzyko incydentów sercowo-naczyniowych" – powiedział. Dlatego też – w jego opinii - dieta wysokowęglowodanowa jest bezwzględnie dietą niekorzystną. To jego zdaniem wystarczające argumenty, by wszystkim sztucznym i dosładzanym produktom powiedzieć kategorycznie "nie".

Podkreślił, że najkorzystniejszą dietą jest ta zbilansowana, w której węglowodany pochodzą z naturalnych źródeł. A dodatkowo jeszcze, jeśli zdrową dietę połączy się z edukacją, aktywnością fizyczną jest szansa na to, że odniesiemy "sukces populacyjny". Zdaniem profesora, najważniejsze jest to, że wykonano pierwszy krok.

Rząd 4 lutego 2020 roku przyjął projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów. Zakłada on m.in. wprowadzenie opłat od napojów słodzonych i energetycznych. Ma ona część stałą i zmienną. Opłata stała to 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej, dodatek 10 gr za litr napoju z dodatkiem substancji aktywnej (kofeina lub tauryna), opłata zmienna to 5 gr za każdy gram cukru powyżej 5 gram/100 ml w przeliczeniu na litr napoju.

Dochody z opłaty od napojów słodzonych mają wpływać do NFZ i muszą być przeznaczone na działania o charakterze edukacyjnym i profilaktycznym oraz na świadczenia opieki zdrowotnej związanej z utrzymaniem i poprawą stanu zdrowia świadczeniobiorców z chorobami rozwiniętymi na tle niewłaściwych wyborów i zachowań zdrowotnych, w szczególności z nadwagą i otyłością.117 mln zł z opłaty rocznie będzie trafiać na rzecz Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, czyli na finansowanie zajęć szkolnych dla dzieci i młodzieży w ramach profilaktyki pierwotnej. W pierwszym roku działania ustawy, która ma wejść w życie w kwietniu, kwota będzie proporcjonalnie mniejsza.

Skierowany do Sejmu projekt przepisów wprowadza też opłaty od alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml, czyli tzw. małpek. Odstąpiono natomiast od opłat za reklamy suplementów diety.

>>> Czytaj też: Biznes krytykuje opłatę cukrową. Podobnie było z zakazem palenia czy solariami