Po tym jak pozostający zaledwie 24 godziny na stanowisku premiera Turyngii Thomas Kemmerich z FDP zapowiedział w czwartek ustąpienie i złożenie wniosku o rozwiązanie landtagu w Erfurcie, trwają gorączkowe poszukiwania rozwiązania. Chadecy nie chcą bowiem nowych wyborów.

Premier elekt z FDP ugiął się w środę pod ogromną presją najważniejszych osób w państwie - w tym kanclerz Angeli Merkel - mediów oraz szefa swojej partii Christiana Lindnera. Jednak zapowiedź ustąpienia i złożenia wniosku o rozwiązania parlamentu krajowego wcale nie oznacza, że sytuacja jest już opanowana.

W piątek po nocnym spotkaniu z Erfurcie z tamtejszymi deputowanymi przewodnicząca CDU Annegret Kramp-Karrenbauer, która dwa dni temu domagała się przedterminowych wyborów w Turyngii, dała na razie za wygraną i ogłosiła, że chadecy spróbują jednak znaleźć wyjście z sytuacji bez rozwiązywania regionalnego parlamentu.

Według sondażu opublikowanego w piątek przez telewizję RTL ponowne wybory w Turyngii oznaczałyby katastrofę dla CDU. Ugrupowanie straciłoby około 10 pkt. proc. w porównaniu z wynikiem głosowania w październiku i mogłoby liczyć na zaledwie 12 proc. poparcia. W siłę rosną natomiast dwa skrajne obozy - Lewica i AfD. Na postkomunistów chce głosować 37 proc. mieszkańców Turyngii (+ 6 pkt. proc.) a na prawicowo-populistyczną partię - 24 proc. (+1 pkt. proc.). Na "przystawki" dotychczasowej lewicowo-zielonej koalicji rządowej - socjaldemokratów i Zielonych chciałoby oddać głos odpowiednio 9 proc. i 7 proc. ankietowanych. FDP nie przekroczyłaby progu wyborczego.

Konstytucja Turyngii przewiduje kilka sposobów, które prowadzą do dymisji rządu. Najprostszy, to dobrowolna rezygnacja premiera z urzędu. Kemmerich zapowiedział to w czwartek.

Reklama

Frakcja FDP chce też złożyć wniosek o rozwiązanie parlamentu. Nie może tego jednak zrobić sama mając zaledwie 5 deputowanych w 90-osobowym landtagu. Do złożenia wniosku potrzebna jest 1/3 głosów. Natomiast żeby przeszedł - 2/3. Nie jest to zatem możliwe bez poparcia CDU i AfD, które mają razem 43 mandaty.

Możliwe jest wreszcie głosowanie nad wotum zaufania - zgłoszonym przez samego premiera, bądź przez pięciu deputowanych. Żeby jednak odwołać premiera konieczna jest absolutna większość, co z kolei wymagałoby współpracy CDU z postkomunistyczną Lewicą.

>>> Czytaj też: Zjazd produkcji przemysłowej w Niemczech. To największy spadek od czasu kryzysu finansowego