„Łukaszenka nie wywalczył w Soczi od Putina zniżki na ropę” – napisał w komentarzu publicysta portalu Naviny.by Alaksandr Kłaskouski. „Być może dlatego, że nadal upiera się w kwestii +pogłębionej integracji+” – zasugerował publicysta.

W piątek w Soczi prezydenci Rosji i Białorusi odbyli kolejną rundę rozmów, w czasie których mieli poszukiwać kompromisu w sprawie dostaw surowców na Białoruś i omówić losy pogłębionej integracji w ramach państwa związkowego.

Rozmowy, które Łukaszenka zapowiadał jako „minuta prawdy”, zakończyły się ustaleniem ceny na gaz w 2020 r., jednak bez zniżki na ropę. Mińsk ma kupować ten surowiec po cenach regulowanych przez rynek, wskazał po spotkaniu przedstawiciel Kremla.

Według Kłaskouskiego oznacza to, że „Kreml utrzymał twarde stanowisko wobec białoruskiego sojusznika”. Analityk ocenia, że Moskwa postanowiła zaaplikować Mińskowi „surową dietę gospodarczą”, a medialnym symbolem tej zmiany stały się słowa Władimira Putina, który, niby to żartem, zachęcił białoruskiego partnera do jedzenia „kaszy gotowanej na wodzie”.

Reklama

Komentatorzy na Białorusi zwracają uwagę, że utrzymanie dotychczasowej ceny gazu na poziomie 127 dol. za tys. m3 jest lepszym wariantem niż się obawiano, ale gorszym niż to, co Mińsk płacił do tej pory i zupełnie dalekim od tego, czego Białoruś domagała się od Moskwy (wyrównania cen z poziomem obwodu smoleńskiego w Rosji).

W ostatnich latach cena za tysiąc m3 gazu wynosiła 127 dol., ale skomplikowany mechanizm rozliczeń za ropę przewidywał częściową rekompensatę dla Mińska.

Teraz ulgi się skończyły, a wprowadzany przez Moskwę tzw. manewr podatkowy (zmiany w opodatkowaniu wydobycia surowca i stopniowe znoszenie ceł eksportowych) podwyższa cenę dla Białorusi i zmniejsza efektywność eksportu wytwarzanych z niej paliw.

Ze względu na spór o cenę ropy Mińsk i Moskwa od początku roku nie mają podpisanego porozumienia o dostawach ropy na 2020 r. "Moskwa dała Łukaszence do zrozumienia, że nie ma co unosić się dumą" – ocenił Kłaskouski. Jak wskazał, Mińsk powinien dalej szukać alternatywnych źródeł dostaw, jednak będą one z pewnością droższe niż ropa z Rosji.

Według Kłaskouskiego "można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że w Soczi dalej naciskano na Łukaszenkę: albo zgoda na pogłębioną integrację, albo zniżek nie będzie". „Skoro zniżek nie ma, to może oznaczać, że Łukaszenka uparł się i nie jest gotów, by, jak sam się wyraził, +oddać suwerenność za baryłkę ropy+” – napisał Kłaskouski, oceniając, że teraz białoruski model gospodarczy należałoby adaptować do nowego schematu relacji z Rosją – „nie bratniego, a rynkowego”.

„Temat pogłębionej integracji jest, jeśli nie zamknięty, to przynajmniej +zawieszony+” – ocenił na łamach portalu Radia Swaboda politolog Waler Karbalewicz.

W grudniu Mińsk i Moskwa miały podpisać program tzw. pogłębionej integracji w ramach państwa związkowego, jednak nie doszło do tego, prawdopodobnie m.in. na tle sporu o kwestie energetyczne. Według części ekspertów Rosja naciska w kluczowych dla Mińska kwestiach naftowo-gazowych, by skłonić go do ustępstw w innych dziedzinach.

Program pogłębionej integracji w ramach państwa związkowego przewiduje m.in. podpisanie 31 map drogowych, dotyczących ujednolicenia norm w różnych sektorach obu państw.

Z wypowiedzi byłego premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa wynika, że 31. mapa jest poświęcona dalszym etapom zacieśniania sojuszu, w tym utworzenia wspólnych instytucji ponadnarodowych. Przedstawiciele władz w Mińsku zapewniali, że program integracji nie dotyczy tworzenia wspólnych instytucji ponadnarodowych.