Białoruskie rafinerie będą kupować ropę od rosyjskich firm po cenach światowych – powiedział w niedzielę wicepremier Białorusi Dzmitry Krutoj. Jak zapewniał, tego w negocjacjach z Rosją „domagali się prezydent Białorusi (Alaksandr Łukaszenka), strona białoruska”.

„Strona rosyjska zgodziła się, by białoruskie rafinerie kupowały ropę na mocy umów z rosyjskimi firmami naftowymi po cenach ustalonych na rynku międzynarodowym” – powiedział Krutoj, cytowany przez agencję BiełTA.

„Właśnie tego w trakcie całych rozmów (7 lutego) niejednokrotnie domagał się nasz prezydent, strona białoruska. Że Białoruś nie potrzebuje żadnych specjalnych warunków. Chcemy kupować ropę według cen światowych, nie gorzej” – dodał wicepremier.

Zapowiedział również, że białoruskie rafinerie będą prowadzić rozmowy o dostawach „z absolutnie wszystkimi podmiotami rosyjskiego rynku naftowego”, a nie – jak dotąd – tylko z piątką największych przedsiębiorstw. Jak wyjaśnił, „prezydent Rosji obiecał usunąć ograniczenia” na dostęp do sieci tranzytowej dla mniejszych dostawców.

Piątkowe rozmowy z Władimirem Putinem w Soczi, które Łukaszenka zapowiadał jako „minutę prawdy”, zakończyły się ustaleniem ceny na gaz, jednak bez zniżki na ropę. Mińsk ma kupować ten surowiec po cenach regulowanych przez rynek, wskazał po spotkaniu przedstawiciel Kremla Dmitrij Kozak.

Reklama

1 stycznia Rosja wstrzymała dostawy ropy na Białoruś, ponieważ z powodu sporu o cenę surowca nie udało się uzgodnić białorusko-rosyjskich kontraktów na dostawy w 2020 r. Pomimo uruchomienia niewielkich dostaw, porozumienia wciąż nie ma, a Białoruś rozpoczęła poszukiwania alternatywnych źródeł surowca.

„W warunkach realizacji przez Rosję manewru podatkowego (zmian opodatkowania w sektorze naftowym - PAP) i corocznego wzrostu ceny ropy dla Białorusi (…), nie ma obecnie sensu płacić premii rosyjskim przedsiębiorstwom naftowym na poziomie uzgodnionym w 2011 r. Gospodarczo to nie jest uzasadnione” – mówił Krutoj 14 stycznia.

Mińsk chciał, by z kontraktów usunięto premię dla firm - dostawców, dzięki czemu udałoby się obniżyć cenę surowca i zrekompensować jej wzrost, spowodowany przez realizowany w Rosji tzw. manewr podatkowy. Strona rosyjska nie zgodziła się na to.

Manewr podatkowy w Rosji - zmiany w opodatkowaniu wydobycia ropy i stopniowe likwidowanie ceł eksportowych - powoduje stopniowy wzrost ceny surowca dla Białorusi. Według państwowego koncernu Biełnaftachim w 2020 r. cena tony ropy dla białoruskich rafinerii wzrośnie o ok. 20 dol. Średnia cena w okresie styczeń-październik ubiegłego roku wynosiła 364 dol. za tonę surowca – podały Naviny.by.

Podczas białorusko-rosyjskich rozmów z udziałem prezydentów w Soczi ustalono, że cena gazu dla Białorusi w bieżącym roku zostanie utrzymana na poziomie 127 dol. za tysiąc m3. „Oczywiście, będziemy próbować dokonać niewielkiej korekty na naszą korzyść, ale cena 127 dol. została w istocie zatwierdzona na poziomie prezydentów” – powiedział Krutoj w niedzielę.

>>> Czytaj też: Białoruscy eksperci: Łukaszenka nie wywalczył zniżki na ropę od Putina