Kramp-Karrenbauer pozostanie za to na stanowisku ministra obrony.

Szefowa CDU przekazała w poniedziałek na forum prezydium partyjnego, że rezygnuje z ubiegania się o urząd kanclerski i z kierowania partią, ponieważ uważa, że oba te stanowiska powinna piastować jedna osoba.

Kramp-Karrenbauer powiedziała, że rozpocznie proces organizowania wyborów na przewodniczącego CDU latem. Sprecyzowała, że pozostanie na stanowisku szefowej ugrupowania aż do znalezienia innego kandydata - przekazało źródło w partii, na które powołuje się agencja Reutera.

Ze źródeł w prezydium wiadomo, że kanclerz Niemiec Angela Merkel chciała, aby Kramp-Karrenbauer pozostała na stanowisku ministra obrony.

Reklama

Agencja AP zwraca uwagę, że Kramp-Karrenbauer ogłosiła swoją decyzję kilka dni po tym, jak jej partia została ostro skrytykowana za udział w głosowaniu na premiera wschodniego landu, Turyngii. Thomas Kemmerich z liberalnej FDP został wybrany na to stanowisko przy poparciu CDU i prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) - ugrupowania izolowanego na niemieckiej scenie politycznej - co wywołało skandal i napięcia w rządzącej koalicji. W sobotę Kemmerich złożył rezygnację, czego domagała się koalicja, która zażądała też nowych wyborów do landtagu.

W grudniu 2018 r. 57-letnia Kramp-Karrenbauer wygrała wybory na lidera CDU, ale później walczyła o władzę w partii. W zeszłym roku na konwencji CDU wezwała delegatów, by poparli jej wizję dla Niemiec albo - jak to ujęła - "zakończmy to tu i teraz". Delegaci poparli ją wtedy, ale wielu z nich pozostało nieprzekonanych do jej przywództwa. Jej niezdolność do narzucenia dyscypliny regionalnym strukturom CDU w Turyngii jeszcze bardziej nadszarpnęła jej wiarygodność - wskazuje Reuters.

Merkel żałuje decyzji Kramp-Karrenbauer

Kanclerz Niemiec Angela Merkel żałuje, że przewodnicząca CDU Annegret Kramp-Karrenbauer zrezygnowała z kandydowania na kanclerza w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych - poinformował Reuters powołując się na uczestnika poniedziałkowej narady kierownictwa CDU.

>>> Czytaj także: Z peryferii do centrum. Samorządy trampoliną do kariery norweskich polityków