"Gabinet dał kolei dużej prędkości zielone światło. Zamierzamy ją zbudować oraz zapewnić, że nie będzie dalszego wzrostu kosztów ani opóźnień harmonogramu, podejmujemy zdecydowane działania, aby przywrócić dyscyplinę w programie" - oświadczył Johnson w parlamencie. Przyznał, że decyzja w tej sprawie była trudna, ale pokreślił, że wzrost kosztów w stosunku do pierwotnych założeń ani słabe jak dotychczas zarządzanie "nie umniejszają fundamentalnego znaczenia projektu".

Johnson poinformował, że w celu przywrócenia dyscypliny przy realizacji projektu HS2 powoła odpowiedzialnego za to członka rządu na szczeblu wiceministra.

Zgodnie z pierwotnym planem linia kolei dużych prędkości - oznaczona jako HS2 - miała najpierw, do 2026 roku, połączyć Londyn z Birmingham, a w drugiej fazie, w latach 2032-2033, miała zostać pociągnięta dalej dwiema odnogami - do Manchesteru i Leeds. Pozwoliłoby to skrócić podróż ze stolicy do Birmingham z 1 godz. 21 minut do 52 minut, a z Londynu do Manchesteru - z 2 godz. 7 minut do 1 godz. 7 minut. Jednak we wrześniu 2019 roku minister transportu Grant Shapps poinformował, że pociągi na pierwszym odcinku pojadą najwcześniej w latach 2028-2031, zaś druga faza powstanie do 2035-2040 r.

Do tego dochodzi sprawa rosnących kosztów. W początkowej fazie projektu ówczesny koalicyjny rząd Partii Konserwatywnej i Liberalnych Demokratów zakładał, że całość przedsięwzięcia będzie kosztowała nieco ponad 31 mld funtów, w 2017 roku, gdy projekt został zaaprobowany przez parlament i ruszyła budowa, budżet ustalono na 56 mld. We wrześniu 2019 roku rząd oceniał, że koszty budowy zamkną się w kwocie 81-88 mld, zaś według rządowego raportu ze stycznia obecnego roku, istnieje "znaczące ryzyko", że wzrosną one do 106 mld.

Reklama

Opóźnienia i koszty, jak również obiekcje ekologów powodowały, że były liczne głosy wzywające do modernizacji istniejących linii kolejowych zamiast budowy HS2. Z drugiej strony podkreślano, że Wielka Brytania pozostaje w tyle w porównaniu z takimi krajami jak Francja, Hiszpania czy Niemcy jeśli chodzi o szybką kolej, co jest barierą rozwojową.

Ponadto HS2 ma być jednym ze sposobów rozwoju północnej Anglii i zmniejszania dysproporcji w poziomie życia między poszczególnymi częściami kraju. A Johnson od czasu grudniowych wyborów parlamentarnych wielokrotnie powtarza, że to jest priorytetem jego rządu i zrobi wszystko, by odpłacić wyborcom z północy Anglii za okazane mu zaufanie.

"Ten kraj jest wstrzymywany przez naszą nieodpowiednią infrastrukturę. Możemy próbować radzić sobie z istniejącymi trasami z północy na południe albo możemy wykazać się odwagą, by podjąć decyzję - bez względu na to, jak trudną i kontrowersyjną - która zapewni dobrobyt w każdej części kraju" - przekonywał brytyjski premier.

Wyraził też nadzieję, że jeśli prace przy budowie ruszą natychmiast, pierwsze pociągi mogłyby pojechać przed końcem obecnej dekady.

Jak do tej pory na realizację HS2 wydano 7,4 mld funtów, a bezpośrednio i pośrednio przy budowie linii zatrudnionych jest 9 tys. osób. Wszystkie dotychczasowe prace mają jednak charakter przygotowawczy - nie położono jeszcze ani kawałka torów.

>>> Polecamy: "Firmy teczkowe" zmorą drogowców. GDDKiA chce wyeliminować nierzetelnych wykonawców