Szef dowództwa USA w regionie Indo-Pacyfiku admirał Philip S. Davidson wyraził w czwartek nadzieję, że amerykański Departament Stanu będzie mógł wynegocjować rozwiązanie, które utrzyma umowę dotyczącą statusu i zasad stacjonowania wojsk USA na Filipinach.

O wypowiedzeniu Stanom Zjednoczonym umowy o siłach wizytujących (Visiting Forces Agreement - VFA) filipińskie władze poinformowały we wtorek, przy czym obowiązujące do tej pory ustalenia mają wygasnąć w sierpniu. Filipiny w ostatnim czasie prowadzą politykę zbliżenia z Chinami i Rosją.

Admirał Davidson powiedział w think tanku ds. polityki zagranicznej w Sydney, że ruch władz w Manili zmierzający do wygaśnięcia "paktu bezpieczeństwa", pozwalającego siłom USA szkolić się na Filipinach, potencjalnie "kwestionuje" przyszłe amerykańskie operacje z siłami tego kraju.

"Mamy 180-dniowy okres wypowiedzenia (umowy), więc mamy trochę czasu na podjęcie tu działań dyplomatycznych - wskazał amerykański dowódca. - Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć pomyślne rozwiązanie".

Agencja AP pisze, że wypowiedzenie umowy przez Filipiny to za rządów prezydenta Rodrigo Duterte jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla liczącego 69 lat sojuszu amerykańsko-filipińskiego.

Reklama

Wypowiedziany traktat VFA, który określa status tysięcy amerykańskich żołnierzy rotacyjnie przebywających na terytorium Filipin, podpisano w 1998 roku. Kraje podpisały również dwa inne traktaty: w 1951 roku o wzajemnej pomocy wojskowej i w 2014 roku o wzmocnionej współpracy obronnej; ta ostatnia umowa jedynie uzupełnia ustalenia VFA.

Davidson zauważył, że Stany Zjednoczone nie z każdym krajem w regionie miały takie umowy. "Ale bez umowy VFA nasza zdolność do udzielania pomocy Filipinom i ich walka z ekstremistami na południu kraju, a także nasza zdolność do szkolenia i działania na Filipinach oraz (współpraca) z siłami zbrojnymi Filipin stanęłaby pod znakiem zapytania" - zaznaczył.

Siły amerykańskie dostarczały dane wywiadowcze i pomoc, a także szkoliły siły filipińskie, co pozwoliło władzom w Manili poradzić sobie z handlem ludźmi, atakami cybernetycznymi, handlem narkotykami i terroryzmem. Amerykańska pomoc wojskowa przyczyniła się do przerwania katastrofalnego - jak pisze Associated Press - oblężenia w 2017 roku przez bojowników dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS) miasta Marawi na południu Filipin.

Na mocy porozumienia VFA duża liczba żołnierzy amerykańskich wraz z okrętami wojennymi i samolotami może legalnie przebywać na terytorium Filipin w celu wspólnego szkolenia się z oddziałami filipińskimi. Umowa określa, który kraj będzie miał jurysdykcję nad amerykańskimi żołnierzami w przypadku ich ewentualnego oskarżenia o przestępstwa podczas służby na Filipinach, co stanowi delikatny problem w tej byłej kolonii amerykańskiej - zwraca uwagę agencja AP.

Odrębny pakt obronny - tzw. umowa o wzmocnionej współpracy obronnej - podpisany przez obu sojuszników w 2014 roku, pozwala na dłuższe stacjonowanie sił USA i upoważnia ich do budowy i utrzymania koszar i magazynów oraz przechowywania wyposażenia i broni w pięciu wyznaczonych bazach wojskowych na Filipinach.

Ambasada USA w Manili określiła wypowiedzenie umowy jako "poważny krok ze znaczącymi implikacjami dla amerykańsko-filipińskiego sojuszu".

>>> Czytaj też: Europa musi zmierzyć się z nową „kwestią niemiecką”. Brexit zaburzył równowagę w UE