Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił w poniedziałek, że prezydent Władimir Putin nie wysyłał do Libii sił rosyjskich i nie wydawał w tej sprawie żadnych rozkazów. W Libii "nie ma żadnych wojsk rosyjskich" - podkreślił przedstawiciel Kremla.

Pieskow mówił o tym na codziennym briefingu pytany o to, czy Putin wysyłał do Libii siły rosyjskie bądź wyrażał zgodę na jakiekolwiek operacje wojskowe na terytorium tego kraju.

"Władimir Putin, zwierzchnik sił zbrojnych Rosji, nie wysyłał wojsk do Libii i nie wydawał w tej kwestii żadnych rozkazów. Żadnych wojsk rosyjskich w Libii nie ma" - powiedział Pieskow.

Pytany o doniesienia mediów, iż w Libii mógł zginąć oficer rosyjski, rzecznik Kremla powiedział, iż nic o tym nie wie.

Rosja już wcześniej dementowała obecność swych sił w Libii. Szef MSZ Siergiej Ławrow powiedział, że doniesienia o walczących tam najemnikach z Rosji to pogłoski. Putin pytany w styczniu o obecność w Libii najemników z tzw. grupy Wagnera, odparł, że "jeśli są tam obywatele rosyjscy, to nie reprezentują oni interesów państwa rosyjskiego i nie otrzymują pieniędzy" od państwa.

Reklama

Rosyjska redakcja BBC podała w piątek, że w Libii zginął 27-letni mieszkaniec obwodu orenburskiego Gleb Mostowoj. Według tych doniesień Mostowoj uczestniczył w działaniach bojowych i był snajperem; jeden z rozmówców BBC powiedział, że nie był on najemnikiem, a "kadrowym oficerem". Ministerstwo obrony Rosji nie informowało o śmierci swego żołnierza.

O zaangażowanie w konflikt w Libii oskarżał Moskwę również prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, który oświadczył, że Rosja kieruje wojną w Libii na najwyższym szczeblu.

W libijskiej wojnie domowej Moskwa popiera generała Chalifę Haftara, którego samozwańcza Libijska Armia Narodowa (LNA) kontroluje większą część wschodniej i południowej Libii. Turcja zaś wspiera zwalczany przez Haftara rząd jedności narodowej działający w Trypolisie i popierany przez ONZ.

>>> Czytaj też: PiS staje obok Francji i Niemiec. Ministrowie czterech krajów UE wystąpili przeciw KE ws. fuzji