Unijna operacja Sophia została uruchomiona w 2015 roku w związku z ze zwiększoną falą nielegalnej migracji z Afryki Północnej do Europy. Celem, poza walką z przemytnikami migrantów, było egzekwowanie embarga ONZ na dostawy broni dla rozdartej konfliktem Libii.

Jednak podziały między państwami członkowskimi UE związane z problemem wysadzania uratowanych na morzu przybyszy sprawiły, że Włochy zablokowały morski komponent Sophii w 2019 roku. Obecnie działa ona w oparciu o użycie samolotów i dronów.

W niedzielę na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Borrell mówił, że na poniedziałkowym spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych w Brukseli okaże się, czy UE potrafi podejmować decyzje, czy tylko komentować i wyrażać zaniepokojenie w związku z pogarszającą się sytuacją.

Wchodząc na posiedzenie z ministrami przyznał, że nie uda się wypracować porozumienia w tej sprawie. "Niektórzy uważają, że potrzeba więcej analiz, by upewnić się, że taka decyzja nie będzie miała efektu przyciągającego. Potrzebujemy jednomyślności, jeśli jej nie ma, nie możemy iść do przodu" - powiedział dziennikarzom w Brukseli.

Reklama

Zapowiedział też, że ministrowie wrócą do sprawy na kolejnym posiedzeniu Rady ds. Zagranicznych. Borrell zaznaczył, że dane nie pokazują jakoby działania w ramach operacji Sophia, czyli ratowanie potencjalnych rozbitków na Morzu Śródziemnym przyciągały kolejne fale migracyjne.

Pogrążona w chaosie po obaleniu dyktatury Muammara Kadafiego w 2011 roku Libia jest rozdarta między dwoma rywalizującymi ośrodkami władzy: na zachodzie jest to rząd jedności narodowej Fajiza as-Saradża w Trypolisie, ustanowiony w 2015 roku i popierany przez ONZ, a na wschodzie - rząd samozwańczej Libijskiej Armii Narodowej (ANL) w Bengazi, którego szefem ogłosił się generał Chalifa Haftar.

Krajem, który najgłośniej sprzeciwia się powrotowi okrętów w ramach operacji Sophia na Morze Śródziemne jest Austria. "Wznowienie misji Sophia pod pretekstem monitorowania embarga ONZ na broń to oczywista sztuczka. Chcę wyjaśnić, że tak się nie stanie. Austria, jak również kilka innych krajów, kategorycznie odrzuca taką możliwość" - mówił na początku lutego w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt" kanclerz Austrii Sebastian Kurz.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)