"Komisja Wyborcza oświadcza, że Aszraf Ghani, który otrzymał 50,64 procent głosów, został prezydentem Afganistanu" - ogłosiła na konferencji prasowej szefowa Komisji Hawa Alam Nuristani.

Pierwotnie oficjalne wyniki miały zostać ogłoszone już 19 października zeszłego roku, ale powolne prace nad wprowadzaniem danych i przeciwdziałanie zakrojonym na szeroką skalę oszustwom wyborczym spowodowały opóźnienia.

W wyborach zagłosowało zaledwie 2,6 mln z 9,6 mln uprawnionych do głosowania, czyli jedna czwarta wyborców. Złożono ok. 16,5 tys. skarg na nieprawidłowości podczas wyborów.

Według ONZ w wyniku aktów przemocy w dniu głosowania śmierć poniosło 85 cywilów, a 370 zostało rannych.

Reklama

70-letni Ghani jest doktorem antropologii; doktorat zrobił na Uniwersytecie Columbia. Poza krótkim epizodem pracy na uniwersytecie w Kabulu we wczesnych latach 70. Ghani mieszkał w USA, gdzie wykładał na uczelniach, a w 1991 roku rozpoczął pracę w Banku Światowym jako starszy doradca.

Wrócił do Afganistanu po 24 latach i był rektorem uniwersytetu w Kabulu. W 2010 roku w rządzie prezydenta Hamida Karzaia został ministrem finansów. Wybory prezydenckie wygrał po raz pierwszy w 2014 roku.

Jak pisze AFP, Ghani zapewne wkrótce zasiądzie do negocjacji z talibami na temat przyszłości kraju. Przed kilkoma dniami USA i afgańscy talibowie uzgodnili porozumienie o siedmiodniowym ograniczeniu przemocy w Afganistanie. Może to być pierwszy krok w kierunku wycofywania amerykańskich żołnierzy z tego kraju. Taliban nie chce negocjować bezpośrednio z afgańskim rządem, traktując go jako marionetkę USA.

Porozumienie między talibami a USA o ograniczeniu przemocy wejdzie w życie w ciągu najbliższych pięciu dni - powiedział we wtorek afgański p.o. ministra spraw wewnętrznych Masud Andarabi na spotkaniu z dowódcami lokalnej policji w Kabulu.

Minister podkreślił, że jeśli talibowie nadal będą atakować siły afgańskie w okresie ograniczenia przemocy, nastąpi odwet, a siły międzynarodowe w Afganistanie go poprą. Obecnie kontyngent USA w Afganistanie liczy ok. 13 tys. żołnierzy.(PAP)