Prezes NBP w opinii zamieszczonej w piątkowej "Rzeczpospolitej" przypomniał, że w ostatnich kwartałach światowy wzrost gospodarczy obniżył się w pobliże 3 proc., a więc do najniższego poziomu od globalnego kryzysu gospodarczego. W 2019 r. w Niemczech tempo wzrostu wyhamowało do 0,6 proc., a w strefie euro do 1,2 proc. Zdaniem Glapińskiego było to głównie związane z trwającym kilka kwartałów silnym osłabieniem koniunktury w światowym przemyśle i spadkiem globalnego handlu.

Jednocześnie w Polsce, jak zauważył – mimo obniżenia wzrostu – dynamika aktywności była wciąż wysoka, albowiem PKB zwiększył się realnie o 4 proc. "Po raz kolejny udowodniliśmy, że potrafimy omijać rafy światowej dekoniunktury i utrzymywać się w czołówce najszybciej rosnących krajów, ze wzrostem PKB ponad trzykrotnie szybszym niż w strefie euro" - podkreślił prezes NBP.

Co istotne - zaznaczył - towarzyszy temu bardzo dobra sytuacja na rynku pracy. Glapiński ocenił, że bezrobocie liczone według metodyki unijnej jest w pobliżu 3 proc., co jest najlepszym wynikiem w historii i jednym z najlepszych w UE. Zwrócił uwagę, że w takiej sytuacji systematycznie rosną też wynagrodzenia.

Prezes NBP wskazał, że w 2019 r. średnia płaca w gospodarce zwiększyła się o ponad 7 proc. Jednocześnie średnioroczna inflacja wyniosła w ubiegłym roku 2,3 proc. "W efekcie, w ujęciu realnym, płace wzrosły aż o 4,9 proc. Dobra koniunktura gospodarcza jest więc nie tylko widoczna w danych ekonomicznych, lecz także w wyraźnej poprawie sytuacji materialnej Polaków. Takie wyniki cieszą i pokazują, że jesteśmy w stanie szybko doganiać zamożniejsze kraje, a jednocześnie nie odbywa się to kosztem narastania nierównowag makroekonomicznych" - ocenił Glapiński.

Reklama

Jak dodał, obecne prognozy zakładają, że światowa koniunktura w tym roku powinna się stabilizować, a wzrost w części krajów może nawet przyspieszyć. "Do niedawna sugerowała to poprawa wskaźników koniunktury w przemyśle. Nowym czynnikiem niepewności jest jednak rozprzestrzenianie się koronawirusa z Chin, którego wpływ na światową gospodarkę jest w tej chwili trudny do oszacowania" - zaznaczył.

Jak wskazał, prognozy dla Polski sugerują, że wzrost utrzyma się w pobliżu 3 proc. w tym roku i wciąż będzie jednym z wyższych spośród krajów OECD. "Jednocześnie w otoczeniu polskiej gospodarki mieliśmy kilka szoków, które wraz z europejskimi i krajowymi czynnikami regulacyjnymi podbiły krajową inflację przejściowo powyżej celu inflacyjnego NBP" - podkreślił.

Prezes NBP wskazał m.in. na rozprzestrzenianie się na świecie afrykańskiego pomoru świń, który spowodował gwałtowny spadek produkcji wieprzowiny w niektórych krajach, w tym w szczególności w Chinach. Wymienił również niekorzystne warunki agrometeorologiczne, w tym zeszłoroczną suszę oraz wiosenne przymrozki, które ograniczyły produkcję warzyw i owoców, co odbiło się na cenach tych produktów.

Kolejnym podażowym czynnikiem, na który zwrócił uwagę prezes banku centralnego, jest zatwierdzona przez URE podwyżka cen prądu dla gospodarstw domowych, będąca głównie efektem wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla związanego z unijną polityką klimatyczną. Jak podsumował, w sumie wszystkie te czynniki doprowadziły do wzrostu bieżącej inflacji powyżej 4 proc.

"Dzisiaj wszyscy musimy podejmować wysiłek, aby zachować zrównoważony wzrost gospodarczy i średniookresową stabilność cen. W tym celu niezmiernie ważne jest dobre zrozumienie przyczyn podwyższonej obecnie inflacji" - pisze Glapiński dla "Rz".

"Musimy pogodzić się z tym, że w bieżącym roku roczny wskaźnik inflacji będzie istotnie wyższy od celu banku centralnego, co wynika z oddziaływania czynników niezależnych od krajowej polityki pieniężnej. Wyższa inflacja ma jednak charakter przejściowy. W dłuższej perspektywie stabilność cen i trwale niska inflacja nie jest zagrożona. Gdyby jednak takie zagrożenie miało się kiedyś pojawić, wówczas bank centralny podejmie odpowiednie działanie" - zapewnił prezes NBP.(PAP)