W sobotę do Wielkiej Brytanii sprowadzono wyczarterowanym przez rząd samolotem 32 pasażerów Diamond Princess - 30 Brytyjczyków i 2 Irlandczyków, którzy następnie zostali przewiezieni do szpitala na półwyspie Wirral, aby zgodnie z procedurami przejść 14-dniową kwarantannę. Wszyscy przed lotem przeszli testy na obecność koronawirusa, które potwierdziły, że są zdrowi. Jednak w niedzielę po południu okazało się, że cztery spośród tych osób są zakażone. Brytyjskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że zostały one zabrane do specjalistycznego oddziału zajmującego się chorobami zakaźnymi.

Wśród 3711 osób - pasażerów i członków załogi - znajdujących się początkowo na Diamond Princess było 87 obywateli brytyjskich, z czego u czterech osób potwierdzono obecność koronawirusa. Brytyjski rząd zakładał, że ci, u których testy nie wykazały zakażenia, powrócą sobotnim lotem. Jednak jak podała w sobotę stacja BBC, część obywateli brytyjskich została w ciągu mijającego tygodnia ewakuowana do Hongkongu lotami zorganizowanymi przez władze tego terytorium, z kolei część brytyjskich członków załogi Diamond Princess pozostała na pokładzie.

Na statku potwierdzono dotychczas 691 przypadków koronawirusa, co oznacza, że stał się on największym poza Chinami kontynentalnymi ogniskiem epidemii. W niedzielę poinformowano o śmierci trzeciej osoby, która zakaziła się na Diamond Princess - tak jak dwie poprzednie, jest to obywatel Japonii w starszym wieku.

W efekcie potwierdzenia w niedzielę czterech nowych przypadków koronawirusa ich liczba w Wielkiej Brytanii wzrosła do 13, ale spośród zakażonych dotychczas dziewięciu osób, osiem już wyzdrowiało i zostało wypisanych ze szpitali.

Reklama

Tymczasem również w niedzielę brytyjskie służby medyczne poinformowały, że wszystkie 118 osób, które po ewakuacji z będącego epicentrum epidemii chińskiego miasta Wuhan przechodziły kwarantannę w centrum konferencyjnym Milton Keynes, ją zakończyło i zostało wypuszczone do domów.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)