Na Starmera zamierza głosować 53 proc. ankietowanych, podczas gdy na Rebeccę Long-Bailey - 31 proc., a na Lisę Nandy 16 proc. Takie wyniki dawałyby Starmerowi zwycięstwo już w pierwszej turze.

W rozpoczętym w poniedziałek głosowaniu wyborcy ustawiają kandydatów w preferowanej kolejności i jeśli żaden z nich nie uzyska ponad 50 proc. głosów pierwszego wyboru, ostatni z kandydatów odpadnie, a oddane na niego głosy zostaną rozdzielone pomiędzy dwójkę pozostałych. W takim scenariuszu Starmer wygrałby w decydującej rundzie z Long-Bailey stosunkiem głosów 66 do 34 proc.

Przeprowadzone przez ośrodek YouGov badanie jest pierwszym od momentu, gdy licząca początkowo sześć osób lista chętnych do objęcia przywództwa opozycji skurczyła się do finałowej trójki. Badaniem zostali objęci nie tylko członkowie Partii Pracy, ale także inni uprawnieni do głosowania - członkowie afiliowanych przy niej związków zawodowych oraz zarejestrowani sympatycy, którzy w wyznaczonym okresie uiścili opłatę 25 funtów.

Uważany za przedstawiciela umiarkowanego skrzydła laburzystów Starmer wygrał w sondażowym starciu z Long-Bailey w niemal każdej grupie wyborców - niezależnie od płci, wieku, wykształcenia i regionu kraju ankietowanych. Zdecydowanie pokonał ją też wśród tych wyborców, którzy zapisali się do partii po grudniowej porażce w wyborach do Izby Gmin, a stanowią oni ponad jedną szóstą z 580 tys. uprawnionych do głosowania.

Reklama

Long-Bailey, będąca przedstawicielką frakcji odchodzącego lidera Jeremy'ego Corbyna, wygrywa ze Starmerem tylko w grupie zwolenników brexitu, wśród tych, którzy zapisali się do partii po zwycięstwie Corbyna w 2015 roku oraz - co oczywiste - wśród członków popierającego Corbyna oddolnego ruchu Momentum.

Głosowanie potrwa do 2 kwietnia, a nazwisko nowego lidera zostanie ogłoszone dwa dni później.

Corbyn zapowiedział rezygnację nazajutrz po wyborach do Izby Gmin z 12 grudnia. Były one nie tylko czwartą kolejną przegraną wyborczą laburzystów, w tym drugą pod jego przywództwem, ale przyniosły głównemu ugrupowaniu opozycji najbardziej dotkliwą porażkę pod względem zdobytych mandatów od 1935 roku. W 650-osobowej Izbie Gmin laburzyści uzyskali ich zaledwie 202, a na dodatek stracili wiele okręgów, w których wygrywali niezmiennie od dziesięcioleci.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)