„Zabójstwa. Porwania. Przemoc. Zastraszanie. Zagrożenia. Te odrażające naruszenia praw człowieka wciąż trwają; są sprzeczne ze wszystkim, co jest przyzwoite. Nie mają miejsca w demokracji, żadnej demokracji” – argumentowała.

Według Jeanine Hennis-Plasschaert, która jest też specjalnym przedstawicielem sekretarza generalnego w Iraku, mieszkańcy tego kraju wciąż płacą niewyobrażalną cenę za wszelkie okrucieństwa. Wyraziła nadzieję, że przywódcy polityczni i społeczności będą stawiać ponad wszystko interesy swojego narodu. Ostateczna odpowiedzialność za bezpieczeństwo ludzi spoczywa bowiem niezaprzeczalnie na państwie.

Reklama

Hennis-Plasschaert przestrzegła, że czas na osiągnięcie postępu jest ograniczony. Zwróciła jednocześnie uwagę na bezprecedensowy udział kobiet w protestach przeciw nadużyciom.

Irakijki wyszły w ubiegłym miesiącu na ulice Bagdadu i Nasirijji odrzucając wezwanie szyickiego duchownego Muktady as-Sadra, by rozdzielać kobiety i mężczyzn podczas antyrządowych demonstracji trwających od początku października. Potępiały wypowiedzi duchownych, którzy poniżają ich godność.

Szefowa UNAMI apelowała, by przywódcy Iraku bezzwłocznie likwidowali uzbrojone bojówki, lub poddali je formalnej integracji i pełnej kontroli państwa. Jak zauważyła po pięciu miesiącach protestów popartych przez cichą większość, powinno być jasne, że naród nie wyrzeknie się swych aspiracji.

Odnosząc się do wyzwań gospodarczych Iraku, trawionego przez korupcję ,mówiła o patronacie i klientelizmie. Przypisywała temu nieefektywność administracji publicznej która jest bardziej instrumentem politycznym aniżeli służy społeczeństwu.

Nawołując do potrzeby wszczęcia pełnej reformy systemowej, Hennis-Plasschaert oceniła, że Irak nie jest wcale biednym krajem. Jednak górują tam prywatne i partyjne interesy. Wzywała do odbudowy, naprawy i zmodernizowania infrastruktury. Zaznaczyła, że nielegalne przepływy finansowe wyjaśniają, dlaczego Irakijczycy wciąż czekają na drogi, szpitale, szkoły i możliwości zatrudnienia.

W opinii specjalnej przedstawiciel szefa ONZ w Iraku, mimo sukcesów w walce z Państwem Islamskim(IS) i wyparciem go z terytorium kraju niebezpieczeństw nie można ignorować. Świadczą o tym próby IS nasilenia w ciągu ostatnich dwóch miesięcy operacji wojskowych w północno-wschodniej Diyali, północnym Bagdadzie i częściach zachodniego Iraku.

Hennis-Plasschaert apelowała także o przeprowadzenie w Iraku wolnych, uczciwych i wiarygodnych wyborów.

Przedstawicielka USA ds. zarządzania i reformy ONZ Cherith Norman Chalet mówiła, że jej kraj wykorzysta wszystkie dostępne narzędzia, aby zapewnić pociągnięcie do odpowiedzialność sprawców korupcji i naruszania w Iraku praw człowieka. Przestrzegała przed milicją szyicką wspieraną przez Iran, która niedawno oblegała ambasadę Stanów Zjednoczonych w Bagdadzie. Trwają ataki rakietowe - dodała amerykańska ambasador. Odnotowano je nawet w ciągu ostatnich 48 godzin.

Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia uznał, że rząd iracki stoi przed trudnym zadaniem zaspokojenia potrzeb bardzo zróżnicowanego społeczeństwa. Wezwał wszystkie partie tego kraju, aby zespoliły wysiłki w celu uzgodnienia planu rozwiązania sytuacji. Oznajmił, że władze w Bagdadzie postrzegają protesty publiczne jako formę demokratycznego wyrażania stanowiska społeczeństwa. Jak ostrzegł , siły zewnętrzne nie mogą wykorzystywać demonstracji do realizacji własnych interesów.

Stały przedstawiciel Iraku przy ONZ Mohammed Hussein Bahr Al-Ulum mówiąc o długiej walce jego kraju z terroryzmem, akcentował, że jest on teraz u progu „nowej ery stabilności”. Wskazał na intensywne konsultacje rządu w celu spełnienia uzasadnionych żądań protestujących i osiągnięcia pożądanych reform. Przypomniał, że 1 lutego prezydent Barham Salih ogłosił plan utworzenia nowego rządu.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)