Kidawa-Błońska była pytana w TVN24, w jaki sposób - jako prezydent - zatrzymałaby wzrost cen. "Prezydent - oczywiście nie jest to tylko jego zadanie (...) ma wpływ na osoby, które zasiadają w Radzie Polityki Pieniężnej, Narodowym Banku Polskim. To są instytucje, które mogą i powinny pilnować poziomu inflacji i wzrostu cen" - oświadczyła wicemarszałek Sejmu.

Na uwagę, że są to instytucje niezależne, Kidawa-Błońska oświadczyła, że prezydent może postawić pytania, interweniować. "Nie może prezydent ciągle milczeć, milczeć i milczeć" - oświadczyła.

Kidawa-Błońska podkreśliła jednocześnie, że politycy nie powinni dyktować, co ma robić Rada Polityki Pieniężnej, ponieważ - jej zdaniem - "politycy się na tym nie znają". "Ale polityk, prezydent, od którego Polacy oczekują, że w trudnych sprawach będzie się pochylał nad ich losem, powinien zadać pytanie" - stwierdziła kandydatka KO.

"Proszę zobaczyć, jest sytuacja inflacji, a Rada Polityki Pieniężnej nie tłumaczy, nie informuje, Narodowy Bank Polski milczy, a prezydent mówi, że wzrost cen jest tymczasowy" - mówiła Kidawa-Błońska.

Reklama

Zadeklarowała, że jako prezydent chciałaby dowiedzieć się, co można zrobić, żeby ceny były mniejsze. "Od paru miesięcy ceny rosną, inflacja rośnie, nikt (tego) nie wytłumaczył Polakom. Zadaniem prezydenta jest doprowadzić do tego, żeby Polacy byli poinformowani, a tam, gdzie można zaproponować - rozwiązania prawne. W tej sytuacji mamy instytucje niezależne, które powinny zadziałać, a nie działają" - oceniła.

>>> Czytaj też: Bałagan w sztabie, gafy prezydenta. Brzmi znajomo, ale Duda to nie Komorowski