Spadające ceny ropy, tak jak obecnie, zazwyczaj obniżają koszty działalności lotniczych przewoźników. Co z tego, skoro koronawirus zabił popyt na podróże - pisze portal bnnbloomberg.ca.

Wiele firm, na przykład Singapore Airlines Ltd., British Airways oraz Ryanair Holdings Plc zabezpieczyło się przed przyszłym wzrostem cen paliw poprzez zajęcie hedgingowych pozycji na rynku surowców. Jednak cena ropy Brent spadła do zatrważającego poziomu 31 dol. za baryłkę, a singapurska linia zabezpieczyła się inwestycją na poziomie 76 dol. za baryłkę. Widzimy więc ogromną przepaść, między jej cenową prognozą, a aktualnymi cenami.

Biorąc pod uwagę drastyczny spadek popytu na bilety lotnicze, kondycja wspomnianych firm może stać się wkrótce bardzo zła.

Z analizy Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) wynika, że z powodu rozwoju epidemii koronawirusa linie lotnicze mogą stracić w tym roku 113 mld dol. potencjalnych przychodów ze sprzedaży biletów. Jeszcze dwa tygodnie wcześniej szacowano tę wartość na czterokrotnie niższą. Spadek cen paliw może przynieść z kolei obniżkę kosztów o 28 mld dol., czyli pokryć tylko część strat spowodowanych załamaniem popytu.

Linie lotnicze z Chin i Indii nie zabezpieczają się na wypadek wzrostu cen paliw w przyszłości, ale ich przewaga z tego powodu nad konkurencją z Europy czy z USA będzie nieznaczna, bowiem ludzie przestali praktycznie z dnia na dzień latać.

Reklama