Taryfa antysmogowa miała zachęcić Polaków do zamiany ogrzewania i samochodów na elektryczne. Ci, którzy uwierzyli, czują się oszukani.
ikona lupy />
Zmiana miesięcznej opłaty przejściowej na rachunkach za prąd w gospodarstwach domowych / Media

Państwowe koncerny energetyczne albo mocno podwyższyły ceny, których nie zrekompensują rządowe zapomogi, albo w ogóle z nich zrezygnowały. Klienci zostali na lodzie, a energetycy liczą straty na realizacji politycznych obietnic.

− Wprowadzone przez nas rozporządzenie daje jednocześnie korzyści dla zdrowia i środowiska. Mamy nadzieję, że nowa taryfa antysmogowa zachęci Polaków do wymiany przestarzałych pieców na ogrzewanie elektryczne. Dzięki temu uzyskamy skuteczny i działający natychmiast instrument walki z niską emisją i smogiem – przekonywał minister energii Krzysztof Tchórzewski podczas konferencji prasowej w styczniu 2018 roku. W tym samym czasie wszystkie państwowe koncerny energetyczne, jak jeden mąż, informowały o wprowadzaniu do swoich ofert niezwykle korzystnych cenników antysmogowych.

>>> Czytaj również: Premier: zmiany w programie Czyste Powietrze mają ograniczyć biurokrację

Reklama

Ci, którzy uwierzyli w rządowe zapowiedzi, dziś mogą czuć się zrobieni na szaro. Jedną z takich osób jest pan Marcin, rolnik z Pomorza Zachodniego. − To jest granda. Kupiłem dwa lata temu mieszkanie, wywaliłem z niego piec węglowy, bo wyszło mi, że ogrzewanie elektryczne będzie niewiele droższe, a nie będę truć sąsiadów i babrać się w węglu. Kupiłem piec akumulacyjny, a tu się teraz okazuje, że taryfa antysmogowa poszła w górę o ponad połowę – tłumaczy w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl.

Polityczne obietnice, urzędowe ceny i ludzkie rozgoryczenie

W 2018 roku Enea, podobnie jak pozostałe państwowe koncerny energetyczne, zaoferowała swoim klientom taryfę antysmogową. Cena prądu w nocy (od 22 do 6 rano) wyniosła 17,31 gr/kWh brutto za każdą kilowatogodzinę energii zużywaną ponad to co do tej pory. Obniżoną stawkę zyskiwali więc ci, którzy dopiero przechodzili na ogrzewanie elektryczne lub zaczynali ładować w nocy swoje auta na prąd. Natomiast Enea Operator i pozostali dystrybutorzy prądu zmniejszyli swoje nocne stawki dystrybucyjne o blisko 90 proc., do niespełna 2 gr/kWh w przypadku tego nadmiarowego poboru energii. Dzięki temu, zgodnie z obietnicą ministra energii, ogrzewanie prądem stało się tanie. To wówczas pan Marcin zainwestował kilka tysięcy złotych w piec elektryczny i przerobienie instalacji elektrycznej w mieszkaniu na trójfazową.

>>> Czytaj również: Niskoemisyjny smog kosztuje każdego Polaka od 300 do 800 euro rocznie

W minionym roku, w związku z wprowadzeniem rządowej regulacji cen energii elektrycznej, rachunek pana Marcina nawet się zmniejszył, bo rząd cofnął podwyżkę „opłaty przejściowej” z 2016 roku, opłaty dystrybucyjne wzrosły nieznacznie, a ceny zakupu samej energii „zamrożono”.
Pod koniec lutego 2020 roku pan Marcin dostał jednak pismo z Enei informujące o wzroście stawek za energię elektryczną od 1 marca 2020 roku. Prąd zużywany przez niego w dzień podrożał z niespełna 30 do ponad 40 gr/kWh. Jednak w nocy – co najbardziej go dotknęło – wzrost stawki jest jeszcze wyższy – z ok. 17 do prawie 29 gr/kWh.

Skąd 66-procentowa podwyżka stawki za energię? Czy rządowa rekompensata pokryje podwyżki? O ile podrożeje prąd w 2020? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Autor: Bartłomiej Derski, WysokieNapiecie.pl