Po poniedziałkowym tweecie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który wezwał państwa UE do podjęcia wspólnej, natychmiastowej i skoordynowanej walki z epidemią, media przekazują we wtorek, że eksperci są sceptycznie nastawieni do odpowiedzi na koronawirusa, jaką może dać Europa.

Podczas gdy redakcja „Le Monde” wzywa UE do „szybkiej i potężnej reakcji”, inni ubolewają, że „Europa nie zdaje sobie sprawy z wymiarów kryzysu”.

We wtorek odbywa się telekonferencja przywódców UE w sprawie koronawirusa.

“W jedności siła, by przeciwstawić się Covid-19” – napisał na Twitterze prezydent Francji. Wcześniej minister gospodarki Bruno Le Maire powiedział w wywiadzie radiowym, że „jeśli chodzi o gospodarkę, to należy przygotować europejski plan pobudzenia wzrostu gospodarczego poprzez posunięcia fiskalne, budżetowe oraz redukcję podatków”.

Media przypominają również poniedziałkową wypowiedź unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego Thierry'ego Bretona, w której – jak komentowały – naciskał na Europejski Bank Centralny (EBC), by jak najszybciej przyszedł z pomocą małym i średnim przedsiębiorstwom.

Reklama

>>> Czytaj też: Są najnowsze dane o liczbie zakażeń koronawirusem we Francji. Macron: "Jesteśmy na początku epidemii"

Na stronie internetowej tygodnika „L’Obs” Boris Manenti pisze we wtorek, że „jak się wydaje, mimo apelu prezydenta Francji, Komisja Europejska się nie śpieszy”.

W wieczornej debacie radia France Infos Mayada Boulos, wicedyrektor generalna wielkiej agencji reklamowej Havas, powiedziała, że „Europa nie zdaje sobie sprawy z wymiarów kryzysu”. W tym samym programie komentator France Infos Gilles Bronstein zwrócił uwagę na to, że prezes EBC Christine Lagarde nie zapowiedziała interwencji banku w związku z zagrożeniami gospodarczymi, jakie niesie epidemia.

Deputowany europejski Nicolas Bay ze Zjednoczenia Narodowego (RN) Marine Le Pen powiedział we wtorek w telewizji publicznej France 2, że „kroki podjęte przez rząd (francuski) są spóźnione”. Polityk uznał również, że „Bruksela coraz bardziej odsłania swe ograniczenia”.

Autorzy komentarza redakcyjnego dziennika „Le Monde” wzywają we wtorek UE do „szybkiej i potężnej reakcji”, aby „wobec poważnych wstrząsów gospodarczych, będących konsekwencją koronawirusa, sięgnęła po odpowiednie środki działania. I by pamiętała o tym jak drogo płaciła za swe wahania podczas poprzednich kryzysów”.

Powszechnie spodziewano się, że źródłem zagrożeń jest wojna handlowa między Chinami a USA albo geopolityczne napięcia na Bliskim Wschodzie. Okazuje się, że to sprowadzony z Chin wirus grozi poważnymi wstrząsami światowej gospodarce – czytamy w komentarzu paryskiego dziennika.

Jego autorzy zauważają, że Włochy, trzecia największa gospodarka Unii „już jest w wielkim kłopocie” i przewidują, że pierwsza potęga gospodarcza, czyli Niemcy, które „od kilku kwartałów flirtują z recesją, mogą w nią wpaść naprawdę”. Francja – ostrzegają, „która, jak dotąd, miała lepszy wzrost gospodarczy niż sąsiedzi, popełni błąd uważając, że jest bezpieczna”.

"Le Monde" radzi też „staremu kontynentowi”, by przemyślał zdanie generała Douglasa MacArthura: „przegrane bitwy mieszczą się w dwóch słowach – za późno”.

Zdaniem „Le Monde” obecna burza to „moment trudny, ale możliwy do przezwyciężenia”. „Pod warunkiem, że kraje EU zgrają się między sobą i pozostaną solidarne. Środki pomocowe, uchwalane jak dotąd w sposób nieskoordynowany, robią wrażenie leczenia homeopatycznego. Europa potrzebuje terapii wstrząsowej” – stawia diagnozę redakcja „Le Monde”.

>>> Czytaj też: Naukowcy poszukują ochotników do zakażenia koronawirusem. Można zarobić 3500 funtów