Poboży, pytany w programie "Rzecz o polityce" czego możemy się spodziewać po rozwoju epidemii koronawirusa w Polsce, odpowiedział, że "na razie zarówno liczba przypadków koronawirusa, jak i liczba osób hospitalizowanych, objętych kwarantanną, pozwala sądzić, że oczywiście możemy powiedzieć na pewno: epidemia będzie się rozszerzała, czyli liczba zachorowań będzie się zwiększała, natomiast postęp i przyrastanie wypadków zarażonych będzie mniejszy niż w krajach zachodnich, a to jest konsekwencja odpowiedniej zapobiegliwości naszego rządu i decyzji, które zostały podjęte z wyraźnym wyprzedzeniem".

Wiceszef MSWiA podkreślił, że "działania rządu są profesjonalne i one mają charakter dwutorowy". Dodał, że ze strony MSWiA, te działania to m.in. "bezprecedensowa decyzja o wprowadzeniu punktów kontroli sanitarnej na wszystkich granicach Polski".

Wyjaśnił, że kontrole zostały wprowadzone początkowo tam, gdzie było największe zagrożenie. "Proszę zwrócić uwagę, że większość przypadków koronawirusa w Polsce to były przypadki, które zostały, mówiąc kolokwialnie, przywiezione z Niemiec, w związku z tym w pierwszym kroku wprowadziliśmy punkty kontroli sanitarnej na granicy polsko-niemieckiej i czeskiej, natomiast już od wczoraj punkty kontroli sanitarnej są także na granicach zewnętrznych Unii Europejskiej, czyli naszej wschodniej granicy, tam kontrolowany jest absolutnie pełny ruch, czyli niezależnie od tego, jakim środkiem pojazdu, jakim pojazdem na terytorium Polski, wjeżdża obywatel" - dodał Poboży.

Poinformował, że we wszystkich punktach kontroli sanitarnej, "oprócz tego, że dokonywany jest pomiar temperatury, to wszyscy współpasażerowie pojazdów wypełniają karty lokalizacyjne". Jak mówił, "one są ważne dlatego, że najważniejsze w przypadku działania w takiej epidemii jest przerwanie tego łańcucha epidemiologicznego". Dodał, że "jeżeli u kogoś są wykryte objawy, nawet już po przyjeździe do kraju, to mając taką kartę lokalizacyjną z momentu przekraczania granicy wiemy, w którym momencie, z kim, z jakim towarzystwem, w jakim pojeździe i o której godzinie przekroczył tą granicę obywatel".

Reklama

"Mamy pełne dane do wszystkich jego współpasażerów i jesteśmy w stanie ich bardzo szybko namierzyć i objąć kwarantanną, a to jest naprawdę najważniejsza sprawa, żeby przerwać ten łańcuch epidemiologiczny" - podkreślił wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

Odnosząc się do zarzutów, że w Polsce jest przeprowadzanych za mało testów na obecność koronawirusa, Poboży odpowiedział, że to jest "nieodpowiedzialna narracja". "Testy są przeprowadzane zgodnie ze standardami WHO (Światowa Organizacja Zdrowia - przyp. PAP) (...) Liczba osób, które są w Polsce hospitalizowane, i objęte kwarantanną w stosunku do liczby przeprowadzonych testów, jest odpowiednia" - zaznaczył.

Poboży dodał, że "jeżeli nie występują objawy, jeżeli nie mieliśmy kontaktu z osobą, która przyjechała z terenu objętego epidemią, nie mamy gorączki, to chodzenie na Izbę Przyjęć nie jest dobrym, wskazanym ruchem". Poradził słuchać komunikatów GIS, MZ, reagować na komunikaty strony rządowej i nie podejmować działań niepotrzebnych.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji wskazał, że "przykład włoski pokazał, że osoba, która naruszy rygor kwarantanny, stwarza największe zagrożenie". "W związku z tym ważne jest, żeby osoby, które są objęte tą kwarantanną pozostawały w domach" - powiedział Poboży.

Podziękował także wszystkim funkcjonariuszom ze służb podległych MSWiA, czyli Straży Granicznej, Policji, Państwowej Straży Pożarnej, ale także służbom niezależnym od MSWiA - GIS, Inspekcji Transportu Drogowego.

Nowy koronawirus SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Objawia się ona najczęściej gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni i zmęczeniem. Podejrzewa się, że do zarażenia koronawirusem, który może wywoływać groźne dla życia zapalenie płuc, doszło w Chinach pod koniec 2019 r. na targu w Wuhan, stolicy prowincji Hubei.

Według informacji podanych przez resort zdrowia, w Polsce dotąd potwierdzono 25 przypadków zakażenia koronawirusem.

>>> Czytaj także: Wszystkie szkoły i uczelnie wyższe w Polsce zamknięte na dwa tygodnie