Kobieta zmarła w piątek wieczorem czasu miejscowego w szpitalu na Brooklynie.

Według gubernatora cierpiała ona także na rozedmę płuc, co w znacznym stopniu przyczyniło się do jej śmierci.

Na temat pierwszego śmiertelnego przypadku w mieście z powodu Covid-19 wypowiedział się także burmistrz Bill de Blasio.

"Bardzo się o nią martwiliśmy (...) To tragiczne. Stracimy niektórych ludzi" – przyznał de Blasio w wywiadzie dla lokalnej telewizji.

Reklama

W wydanym oświadczeniu wskazał, że kobietę w zeszłym tygodniu przyjęto do szpitala i od tego czasu pozostawała w stanie krytycznym.

"Od samego początku wiedzieliśmy, że tacy ludzie są najbardziej zagrożeni pandemią, a dzisiejsza wiadomość jest smutnym potwierdzeniem tej rzeczywistości (...) Proszę każdego nowojorczyka, żeby swej strony podjął niezbędne środki ostrożności dla ochrony najbardziej zagrożonych osób" – apelował de Blasio.

Burmistrz skrytykował jednocześnie "nieodpowiednią reakcję" prezydenta Donalda Trumpa na wybuch epidemii. Argumentował, że od tygodni urzędnicy miejscy i stanowi błagają administrację waszyngtońską o ułatwienie dostępu do testów na obecność wirusa.

"Jestem pewien, że można było ją uratować, gdyby testy były tu od samego początku" - przekonywał.

Z kolei komisarz ds. zdrowia Oxiris Barbot powiedziała, że śmierć kobiety jest "bolesnym wydarzeniem".

"Robiliśmy wszystko, aby tego uniknąć. W tej trudnej chwili nasze serca kierują się do rodziny" – dodała.

Gubernator Cuomo poinformował, że w sobotę rano stan Nowy Jork miał 524 potwierdzonych przypadków koronawirusa, a dzień wcześniej było ich 421.

Już w piątek Andrew Cuomo poinformował, że stan Nowy Jork ma teraz więcej przypadków koronawirusa niż jakikolwiek inny stan w USA. Ostrzegł, że spodziewa się tysięcy kolejnych zakażeń w całym stanie, w miarę rozprzestrzeniania się SARS-Cov-2.

W Stanach Zjednoczonych koronawirus zaatakował już ponad 2100 osób; zmarło co najmniej 50.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)