Większość działających w Hiszpanii sieci handlowych nie zamknęła w poniedziałek swoich placówek. Wprawdzie stan zagrożenia epidemicznego nakłada obowiązek zamknięcia centrów handlowych, ale pozwala na prowadzenie działalności sklepom oferującym “produkty pierwszej potrzeby”.

W poniedziałek przed południem w całej Katalonii zamknięto jedynie 59 sklepów, w innych regionach jest podobnie. W dalszym ciągu funkcjonują m.in. placówki handlowe oferujące odzież, sprzęt sportowy, a także materiały budowlane.

Wydawany w Barcelonie dziennik “La Vanguardia” odnotowuje, że obowiązujące od niedzieli restrykcje nie skłoniły dużych sieci handlowych do ograniczenia działalności. “W poniedziałek rano w całej Hiszpanii funkcjonuje ponad 1 tys. wszystkich placówek handlowych firmy Carrefour, w rozmaitych formatach” - podkreśla gazeta.

Przedstawiciele stowarzyszeń handlowych i gastronomicznych, a także hiszpańskie media wskazują, że ogłoszone w sobotni wieczór przez premiera Pedra Sancheza ograniczenia pozostawiają możliwość nadinterpretacji wprowadzonego zakazu handlu.

Reklama

“Wielu właścicieli placówek gastronomicznych, które powinny być zamknięte, obchodzą przepisy o stanie zagrożenia epidemicznego, zamykając jedynie część restauracyjną, a sprzedając zza lady artykuły spożywcze, a więc produkty pierwszej potrzeby” - zauważyła telewizja TVE.

W poniedziałek policja Hiszpanii ponownie wezwała obywateli do pozostania w domach i przestrzegania ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa.

Policja ujawniła, że do poniedziałku wypisano już kilkadziesiąt mandatów osobom, które nie przestrzegały stanu zagrożenia epidemicznego, m.in. w Andaluzji za organizację prywatek.

Od niedzieli mieszkańcy Hiszpanii zostali zobowiązani do pozostania w domach, z wyjątkiem konieczności wyjścia do pracy, zrobienia zakupów “pierwszej potrzeby” w sklepach i aptekach, a także wizyty w banku lub firmie ubezpieczeniowej. Uprawnione do funkcjonowania są również stacje paliw, kioski oraz sklepy ze sprzętem elektronicznym.

Za nieprzestrzeganie zasad stanu zagrożenia epidemicznego w Hiszpanii obywatelom grozi grzywna w wysokości 100-600 euro, a firmy i stowarzyszenia mogą zostać ukarane kwotą do 600 tys. euro.

W poniedziałek rano minister rozwoju Jose Luis Abalos zapowiedział, że rząd wydłuży 15-dniowy stan zagrożenia epidemicznego w Hiszpanii. Dodał, że konieczna do tego będzie zgoda Kongresu Deputowanych, niższej izby parlamentu.

>>> Czytaj też: Hiszpania wydłuża stan zagrożenia epidemicznego. Tysiąc zakażeń w ciągu doby