Na Comex w Nowym Jorku miedź traci 4,53 proc. do 2,0515 USD za funt.

Na rynkach dominuje sceptycyzm, że pomimo wspierania gospodarek na świecie przez rządy poszczególnych krajów i banki centralne, nie uda się złagodzić negatywnych skutków pandemii koronawirusa na globalny popyt i zapobiec recesji w światowej gospodarce.

"Rynki globalne stoją w obliczu ogromnej niestabilności, z realnym zagrożeniem recesją, pomimo działań rządów, które rzucają ogromne fundusze w celu wsparcia swoich gospodarek" - mówi Natalie Scott-Gray, analityczka INTL FCStone.

Analitycy wskazują, że w miarę zamykania zakładów pracy w całej Europie nadchodzi nowa rzeczywistość - Chiny, które zużywają połowę miedzi na świecie, mogą nie być w stanie samodzielnie uratować rynku tego metalu.

Reklama

Na rynkach są jednak nadzieje, że może wkrótce pojawią się wczesne oznaki ożywienia, gdy liczba nowych przypadków zakażenia COVID-19 w Chinach zmniejszy się, a aktywność w branżach wymagających dużych zapasów metali zacznie się odradzać.

Podczas poprzedniej sesji miedź na giełdzie metali w Londynie staniała aż o 399 USD do 4.745,00 USD za tonę. Był to najsilniejszy jednodniowy spadek notowań miedzi od 2008 r.

>>> Czytaj też: Złoty będzie słabł. Silny dolar uderzy w rynki wschodzące