Ustawę przyjęto w piątek wieczorem w pewnym pośpiechu. Przewiduje ona znaczne ograniczenia w przemieszczaniu się obywateli, upoważnia wojsko do włączenia się do walki z koronawirusem, wyznacza bardzo surowe kary za nieprzestrzeganie kwarantanny lub rozpowszechnianie pogłosek i nieprawdziwych faktów o sytuacji w kraju.

„Ustawa atakuje resztki wolności słowa. Nie określa, czym jest nieprawdziwa informacja, lecz za jej publikowanie przewiduje dotkliwe grzywny i kary pozbawienia wolności. W takich warunkach eksperci i dziennikarze będą zmuszani do autocenzury” – ocenił Radew. „I co bardzo ważne – ograniczenia te mają pozostać w mocy także po zakończeniu stanu nadzwyczajnego” – podkreślił.

Właśnie ustęp o karze za nieprawdziwe wiadomości został wykreślony z nowej wersji ustawy.

Wykreślono również wprowadzenie pułapu cen celem zwalczania spekulacji, na co nalegała lewica. Zdaniem zarówno prezydenta, jak i większości posłów ten zapis raczej przyczyni się do wzrostu spekulacji i powstania czarnego rynku, niż przyniesie pozytywny efekt. W Bułgarii obecnie niedoborów na rynku nie ma z wyjątkiem maseczek ochronnych, rękawic silikonowych i środków dezynfekcyjnych.

Reklama

Krajowa prokuratura poinformowała, że wszczęto ponad 120 dochodzeń za naruszenie kwarantanny. Z analizy danych z pięciu ognisk epidemii wynika, że najczęściej wymogi pozostania w domu i ograniczanie kontaktów naruszają mężczyźni. Po powrocie z zagranicy odwiedzają krewnych, nie udają się pod wskazany adres izolacji. W niemałej części to są Romowie. Jeden taki sprawca poszukiwany jest listem gończym. Kary za naruszenie kwarantanny są bardzo wysokie - grożą za nią grzywny i pozbawienie wolności do 5 lat.

W poniedziałek samolotem z Londynu do Burgas przybyło 120 Bułgarów. W mieście podniosły się protesty, że mogli przywieźć zarazę, ponieważ kontrola przestrzegania kwarantanny jest słaba.

W Bułgarii w poniedziałek rano odnotowano 201 zakażeń koronawirusem, trzy osoby zmarły, a trzy wyzdrowiały i opuściły szpital.

Ewgenia Manołowa (PAP)