Ostatni spektakularny spadek cen ropy naftowej to wynik z jednej strony zmiany strategii działania Arabii Saudyjskiej, a z drugiej – wybuchu globalnej pandemii.
ikona lupy />
Indeks OVX oraz spread Brent WTI (graf. Obserwator Finansowy) / Dziennik Gazeta Prawna

Ceny ropy naftowej odnotowały najgorszy tydzień od ponad dekady, spadając 13 marca do poziomu 33,85 dol./b dla gatunku Brent i 31,73 dol./b dla gatunku WTI, w wyniku nałożenia się na siebie szoku podażowego i popytowego. Rozprzestrzenianie się epidemii koronawirusa SARS-Cov-2, początkowo w Chinach a później w krajach europejskiej (w tym głównie we Włoszech), uderzyło w prognozy globalnego popytu na ropę, poprzez ograniczenia w podróżach i działalności gospodarczej na całym świecie. Drugim czynnikiem – o charakterze podażowym – tak spektakularnego spadku notowań ropy jest „wojna cenowa” pomiędzy Arabią Saudyjską a Rosją. Jej prawdopodobnym skutkiem będzie „zalanie” rynków ropą naftową. W rezultacie może to ograniczyć produkcję w krajach charakteryzujących się wyższymi kosztami produkcji w tym m. in. w Stanach Zjednoczonych.

Rozpad OPEC+

W dniach 5-6 marca br. w Wiedniu doszło do spotkania członków stowarzyszenia naftowego OPEC+ w celu ustabilizowania globalnych cen ropy naftowej. Po pierwszym dniu obrad, wstępnie zaakceptowano obniżenie produkcji ropy naftowej do końca 2020 roku o kolejne 1,5 mln b/d – w tym kraje kartelu OPEC miały wziąć na siebie dodatkowy ciężar cięć w wysokości 1,0 mln b/d, a pozostałe kraje wspierające grupę OPEC+ w wysokości 0,5 mln b/d.

Reklama

Początkowy entuzjazm inwestorów został jednak szybko stłumiony decyzją Rosji, która nie zgodziła się na dodatkowe cięcia. W konsekwencji konferencja zakończyła się fiaskiem, a obecnie obowiązujące porozumienie wygaśnie z końcem marca br.

W wyniku braku porozumienia, od początku kwietnia br., stowarzyszenie naftowe OPEC+ przestanie zatem istnieć, a wszyscy jego członkowie będą mogli samodzielnie decydować o wielkości produkowanej ropy naftowej. Dlatego też na rynku może pojawić się co najmniej 2,1 mln b/d dodatkowej ropy, która do tej pory stanowiła ograniczenia w wydobyciu.

Zmiana w strategii działania Arabii Saudyjskiej

Po bezowocnym posiedzeniu OPEC+, Saudyjczycy poinformowali o silnej obniżce cen ropy gatunku Arab Light sprzedawanej do odbiorców z Azji i Europy. Obecna polityka Arabii Saudyjskiej to wypchnięcie z rynku producentów, którzy charakteryzują się wyższymi kosztami produkcji (chodzi tu głównie o producentów amerykańskich). W tym celu Saudyjczycy chcą zmaksymalizować wielkość produkcji ropy naftowej do poziomu 12,3 mln b/d, od początku kwietnia br. (jest to wolumen, który przekracza ich obecne moce wydobywcze, ale mogą oni skorzystać z wcześniej zgromadzonych zapasów). Z drugiej jednak strony nie należy zapominać o negatywnych dla budżetu skutkach długotrwałego utrzymywania niskich cen ropy w poszczególnych krajach Zatoki Perskiej.

Mamy zatem do czynienia ze zmianą w dotychczasowej strategii działania Arabii Saudyjskiej, która porzuca politykę bilansowania popytu i podaży na rynkach globalnych i dąży do zmaksymalizowania własnego udziału w rynku surowca.

"Rosjanie wysłali sygnał gotowości do dalszej współpracy z OPEC, jednak jak na razie nie widać chęci powrotu do stołu negocjacyjnego ze strony Saudyjczyków."

O potencjalnej wojnie cenowej z Arabią Saudyjską wypowiedział się także minister energii Rosji, Aleksander Nowak. Jego zdaniem rosyjski przemysł naftowy „ma wystarczającą odporność finansową i może pozostać konkurencyjny na dowolnym prognozowanym poziomie cen i utrzymać swój udział w rynku”. Co więcej Rosjanie mogą też zwiększyć swoje wydobycie ropy o dodatkowe 500 tys. b/d do historycznie wysokiego poziomu (Rosja produkowała w lutym br. 11,29 mln b/d ropy naftowej i kondensatu). Jednocześnie Rosjanie wysłali sygnał gotowości do dalszej współpracy z kartelem OPEC, jednak jak na razie nie widać chęci powrotu do stołu negocjacyjnego ze strony Saudyjczyków.

Można jednak spodziewać się, że Saudyjczycy nie będą w stanie w średnim terminie utrzymywać tak niskich cen ropy naftowej. Według analityków agencji ratingowej Fitch spadek cen ropy o 10 dol. obniży przychody fiskalne w Zatoce Perskiej od 2 do 4 proc. PKB, w zależności od analizowanego kraju. Co istotne, progi rentowności fiskalnej potrzebne do zrównoważenia budżetów dla wszystkich państw Zatoki Perskiej są znacznie wyższe niż 35 dol./b.

Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ceny ropy naftowej powinny oscylować wokół poziomu 80 dol./b, aby Arabia Saudyjska mogła zrównoważyć swój aktualny budżet. Może jednak ograniczyć swoje wydatki budżetowe (co też teraz obecnie robi) lub też zwiększyć wykorzystanie wcześniej zgromadzonych rezerw finansowych, które szacowane są na około 500 mld dol.

Reakcja rynków finansowych na rozpad grupy OPEC+

W konsekwencji działań grupy OPEC+ oraz zmiany w strategii działania Arabii Saudyjskiej w poniedziałek (9 marca br.) ceny ropy naftowej Brent spadły o 24,10 proc. (34,36 dol./b), a gatunku WTI o 24,59 proc. (31,13 dol./b) czyli do najniższych poziomów od lutego 2016 roku. Były to najsilniejsze dzienne spadki cen ropy naftowej od czasu wojny w Zatoce Perskiej z 1991 roku. Co istotne były to również poziomy cenowe, które skutkowały w 2016 roku zawiązaniem koalicji OPEC+.

Warto również podkreślić, że w ostatnim czasie silnie zawęził się spraed pomiędzy gatunkami ropy Brent a WTI do mniej niż 1 dol./b – jest on najniższy od 2016 roku. W rezultacie powoduje to, że amerykańska ropa staje się coraz bardziej niekonkurencyjna na rynkach międzynarodowych. Ponadto amerykański eksport ropy może spaść o 1 mln b/d w kwietniu i maju.

Drugim nie mniej ważnym czynnikiem przyczyniających do utrzymywania się niskich cen ropy naftowej jest pandemia koronawirusa, która silnie ogranicza światową działalność gospodarczą i powoduje załamanie łańcuchów dostaw.

Według firmy IHS Markit, biorąc pod uwagę fakt, że Arabia Saudyjska i Rosja zobowiązały się do zwiększenia produkcji surowca, spółka szacuje, że nadpodaż ropy może wynieść od 800 milionów do 1,3 miliarda baryłek w I półroczu 2020 roku. Prognozy te są zatem dwa do trzech razy większe niż na przełomie lat 2015 i 2016, kiedy Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową produkowała więcej ropy, aby zwalczyć rozwijający się przemysł łupkowy w USA. W rezultacie może to prowadzić do kryzysu nadpodaży i dalszych spadków cen ropy naftowej.

Autor: Jacek Suder, ekonomista NBP, doktorant w Katedrze Rynków Finansowych UEK.