Specjaliści z firmy Devatile opracowali algorytm, który przewiduje stopień skali epidemii koronawirusa w Polsce. "Możemy liczyć na zmniejszenie się liczby zachorowań od około połowy kwietnia i finalnie nie powinna ona przekroczyć kilku tysięcy przypadków".
ikona lupy />
Media

Analitykom z firmy Devatile udało się opracować algorytm, który przewiduje skalę przebiegu epidemii. - Algorytm ten, na podstawie analizy przebiegu zachorowań w krajach azjatyckich, pozwala na realne określenie czasu jej zakończenia w obszarach, w których wirus jest dopiero w początkowej fazie. Dane dotyczące statystyk koronawirusa, na podstawie których firma prowadziła badania, pozyskane zostały z serwisu: https://www.ecdc.europa.eu/" - czytamy w informacji prasowej firmy.

Do stworzenia algorytmu wykorzystano analizę danych z Chin. Analitycy zauważyli prawidłowość, która pojawiła się w momencie zwrotnym epidemii, a następnie zastosowali te wyliczenia do innych obszarów dotkniętych epidemią. Wzór był ten sam. Początkowo występowały pojedyncze zachorowania, następnie ich liczba dynamicznie rosła, aż osiągnęła szczytowy moment. Dopiero po tym zdarzeniu, miało miejsce stopniowe wygaszanie epidemii.

>>> Czytaj też: Kraje zaczynają chomikować żywność. Gromadzenie zapasów zagraża globalnemu handlowi

Reklama

Epidemia koronawirusa w Polsce – kiedy się zakończy?

Na podstawie danych oraz analizy przebiegu epidemii koronawirusa w krajach azjatyckich, można określić zakończenie epidemii w Polsce. Autorzy algorytmu zaznaczają jednak, że jest jeszcze za wcześnie na podanie konkretnej daty.

- Możemy jednak liczyć na zmniejszenie się liczby zachorowań od około połowy kwietnia i finalnie nie powinna ona przekroczyć kilku tysięcy przypadków. Czyli nie mówimy tu o dziesiątkach ani nawet kilkunastu tysiącach. W Polsce epidemia jest dopiero na samym początku rozwoju. Oznacza to, że niestety liczba zakażonych będzie się dynamicznie zwiększała. Ważne działania mające na celu ograniczenie skali koronawirusa to między innymi zamknięte granice, szkoły i uczelnie, jak również miejsca publiczne tj. bary, restauracje, kina. Prognozy, podane w mediach na początku ubiegłego tygodnia, nie sprawdziły się. Sugerowano, że liczba zakażeń w naszym kraju będzie o wiele wyższa. Dzięki podjęciu odpowiednich środków we właściwym czasie, jest duża szansa na to, że liczba zakażonych w Polsce nie przekroczy 10 tysięcy - czytamy w komunikacie prasowym Devatile.

Opracowany przez specjalistów z Devatile model Machine Learning będzie w stanie określić koniec epidemii koronawirusa, na podstawie informacji z tygodnia, w którym liczba zakażeń była mniejsza od poprzedniego. Według danych związanych z przebiegiem epidemii w Chinach, to właśnie ten moment był kluczowy i rozpoczął wygasanie epidemii.

- Należy pamiętać, że na rozprzestrzenianie się epidemii ma wpływ bardzo wiele, różnych czynników. Nie wszystkie z nich jesteśmy w stanie przewidzieć. Zakończenie epidemii w Japonii to kwestia około miesiąca, w Korei - około dwóch miesięcy, licząc od dzisiaj. Liczba zakażonych osób w tych krajach sięgnie: w Japonii około kilku tysięcy, w Korei - kilkanaście tysięcy - podkreśla firma.

>>> Polecamy: Koronawirus w Niemczech jest mniej śmiercionośny dzięki luźnej "sieci społecznej"

Wygaszanie epidemii w Chinach i Korei Południowej

Na poniższych wykresach okręgi to rzeczywista liczba zachorowań, a linie to model Devatile, który przewiduje dalszy rozwój oraz wygaszenie epidemii.

ikona lupy />
Media

Na wykresie Chin widać po 40 dniu rozbieżność, wynika ona ze zmiany metodologii zliczania przypadków.

ikona lupy />
Media

Liczba zachorowań wykazuje w każdym kraju tę samą prawidłowość: wykładniczego wzrostu w okresie około 1-2 miesięcy od pierwszego przypadku, przełamania po 2-4 tygodniach od przyśpieszenia wzrostu, a następnie wygaszania, do ostatecznego końca epidemii. Każdy kraj ma inne uwarunkowania społeczne i środowiskowe oraz podejmuje nieco inne strategie walki z wirusem. To oznacza, że nachylenie krzywej zachorowań, jej tempo wzrostu, moment przełamania, a co za tym idzie okres i skala epidemii, są różne. Jednak w każdym przypadku, trend ma tę samą postać funkcyjną. W Chinach i Korei Południowej, można już mówić o wygaszaniu, czyli kończącej się epidemii na poziomie odpowiednio 80000 i 10000 zakażeń. W Japonii widać już przełamanie i malejącą liczbę nowo zakażonych, z projekcją na ok. 2000 chorych, przy czym zachowawczo lepiej mówić o kilku tysiącach chorych. Kraje europejskie oraz Stany Zjednoczone są jeszcze w pierwszym etapie trendu, czyli przyspieszaniu wzrostu. Tym samym, nie możemy mieć pewności do ostatecznego kąta nachylenia krzywej ani momentu przełamania. Biorąc jednak przykład z krajów azjatyckich, można podejrzewać, że przełamanie nastąpi w okresie 1-2 miesięcy od przyśpieszenia wzrostu liczby zakażonych.