Jak przekazał w czwartek PAP rzecznik Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka, Polacy z bardzo dużym zrozumieniem podeszli do nowych obostrzeń związanych z bezpieczeństwem oraz zdrowiem w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.

"Nie odnotowujemy większych problemów związanych z grupowaniem się ludzi. Są to pojedyncze przypadki i zazwyczaj po zwróceniu uwagi osoby rozchodzą się. Widać to zresztą na ulicach i w środkach komunikacji zbiorowej, gdzie jest znacznie mniej ludzi" – przekazał insp. Mariusz Ciarka.

Dodał, że policja nawiązała kontakt z zarządcami komunikacji. "Ustalono m.in., że w autobusach, tramwajach czy metrze na tablicach ogłoszeniowych będą publikowane informacje dot. zasad przemieszczenia się w liczbie mniejszej o połowę aniżeli miejsc siedzących. Na przykład w Łodzi na 76 skontrolowanych autobusów komunikacji miejskiej nie stwierdzono żadnych uchybień, podobnie w Warszawie, gdzie np. w metrze przez cały dzień poruszało się 87 tys. osób, gdy zwykle jest to ok. 700-800 tys. osób" – poinformował policjant.

Zgodnie z obowiązującymi od środy przepisami, do 11 kwietnia włącznie nie można swobodnie przemieszczać się poza celami bytowymi, zdrowotnymi oraz zawodowymi. Obostrzenie nie dotyczy dojazdu do pracy, wolontariatu oraz załatwiania spraw niezbędnych do życia codziennego. Ponadto w środkach transportu publicznego zajęta może być tylko połowa miejsc siedzących. Obowiązuje też całkowity zakaz zgromadzeń spotkań, imprez czy zebrań. Za wyjątkiem rodzin po ulicach można przemieszczać się jedynie w grupie do dwóch osób.

Reklama

W mocy pozostają wszystkie dotychczasowe zakazy, czyli ograniczenia w działalności galerii handlowych, działalności gastronomicznej i rozrywkowej. Wciąż działa także obowiązkowa dwutygodniowa kwarantanna dla powracających zza granicy. (PAP)

Autorka: Aleksandra Kuźniar