Według danych resortu zdrowia do piątku rano w Nowym Jorku potwierdzono 25 573 przypadków koronawirusa, prawie o 11 proc. więcej niż w czwartek wieczorem. Liczba zgonów wzrosła do 366, o 30 proc.

Wielu nowojorczyków było oburzonych, że nie wstrzymano budowy luksusowych wieżowców, a pracujący tam ludzie narażeni byli na zakażenie.

„Wszystko, co nie jest bezpośrednio częścią zasadniczych działań polegających na zwalczaniu koronawirusa i niezbędnej pracy na rzecz utrzymania miasta i funkcjonowania stanu, każda konstrukcja, która nie dotyczy dobra publicznego się zakończy. (…) Musimy chronić ludzi” – zapowiedział de Blasio.

Burmistrz odniósł się do skarg, że nie wszyscy przestrzegają nakazu zachowania odległości w kontaktach bezpośrednich. „W tej chwili nie wysyłamy pozwów, staramy się edukować, ostrzegać ludzi (…) przyzwyczaić ich do nowej rzeczywistości. Jeśli będziemy zmuszeni być coraz surowsi pod względem kar, to będziemy” – przestrzegł.

Reklama

De Blasio powrócił do sprawy braku respiratorów, odnosząc się do wypowiedzi prezydenta Donalda Trumpa, który ocenił, że Nowy Jork przesadza z potrzebą dużych dostaw.

Burmistrz uznał, że prezydent nie zdaje sobie sprawy z powagi epidemii. „Respirator przesądza czy ktoś żyje lub umiera” – argumentował; ocenił, że Nowy Jork potrzebuje 15 tys. respiratorów.

De Blasio zaapelował do prezydenta, by porozumiał się z firmami, które mogłyby produkować urządzenia ratujące życie.

Burmistrz zwrócił uwagę na problem łączący się z globalizacją i powiedział, że jego zdaniem w przypadku sprzętu medycznego i środków ochronnych nie można się zdać tylko na produkcję zagraniczną.

De Balsio napisał też na Twitterze, że na jego prośbę szef Tesli Elon Musk zgodził się przekazać miastu i stanowi setki respiratorów.

Wiele nowojorskich szpitali, w tym New York University Langone Medical Center, Bellevue Hospital, Elmhurst Hospital Center, apeluje o dostarczenie masek N95, rękawiczek, zestawów testowych itp.

Ludzie narzekają też na konieczność czekania przez sześć lub nawet więcej godzin na przyjęcie przez lekarza. Inni spędzają na noszach 50-60 godzin zanim zostaną przeniesieni na łóżko szpitalne.

Zarówno burmistrz, jak gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo zapewnili, że rezerwy materiałów w szpitalach wystarczą na obecny i przyszły tydzień. Ostrzegali natomiast, że sytuacja pogorszy się drastycznie dopiero później.

Cuomo zapowiadał, że celem stanu jest zwiększenie liczby łóżek z 53 tys. do 140 tys.

Tymczasem Trump ogłosił, że szpital-statek marynarki wojennej z 1000 łóżkami przypłynie w poniedziałek do Nowego Jorku, gdzie jest najwięcej w kraju przypadków koronawirusa.

Jak powiadomił w piątek Cuomo w stanie Nowy Jork potwierdzono ponad 44 600 zakażeń co oznacza wzrost o ponad 7300 z dnia na dzień. Hospitalizacji poddano 6481 pacjentów, w tym 1583 na intensywnej terapii.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)