Jednym z elementów uchwalonej w sobotę przez Sejm tarczy antykryzysowej jest specustawa do walki ze skutkami epidemii koronawirusa, w której znalazła się zaproponowana przez PiS zmiana Kodeksu wyborczego. Umożliwia ona głosowanie korespondencyjne osobom będącym na kwarantannie i ponad 60-letnim. Poprawka ta wywołała protest ugrupowań opozycyjnych, którzy podkreślają, że zmian w Kodeksie wyborczym można zgodnie z orzeczeniem TK dokonywać najpóźniej na pół roku przed rozpoczęciem procesu wyborczego.

O tę sprawę w programie "Kawa na ławę" w TVN24 był w niedzielę pytany m.in. minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Według niego choć do wyborów zostało 42 dni, taka zmiana jaką przyjął Sejm nie jest sprzeczna z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie z 2006 roku.

"Byłem podczas tego posiedzenia w Trybunale Konstytucyjnym. TK powiedział wtedy, że w istotnych sprawach nie można zmieniać ordynacji wyborczej. Istotne sprawy to jest np. zmiana trybu liczenia, obwodów, innych rzeczy, które powodują dezorientację" - przekonywał Dera. Jego zdaniem taką istotną zmianą nie jest rozszerzenie prawa do głosowania korespondencyjnego. Minister zwracał zarazem uwagę, że "obywatel ma prawo głosować korespondencyjnie, a nie obowiązek". Natomiast, jak dodał, "wybory muszą się odbyć, chyba, że będzie stan wyjątkowy".

Wsparł go Marcin Horała (PiS), który przypomniał, że rok temu komisja sejmowa zmieniała w technicznej kwestii ordynację na mniej niż 6 miesięcy przed wyborami i akceptował to były sędzia TK i ówczesny przewodniczący PKW prof. Wojciech Hermeliński. "Mówił, że to kwestie techniczne i wyrażał uznanie dla wysokiej izby i projektodawców, że te przepisy wprowadzają" - przekonywał wiceminister.

Reklama

Uchwalona przez Sejm w sobotę rano "tarcza" ma wesprzeć służbę zdrowia w zwalczaniu epidemii koronawirusa, a także zniwelować negatywne skutki tej epidemii dla polskiej gospodarki. Wśród przyjętych poprawek do specustawy dot. koronawirusa znalazła się m.in. zaproponowana przez PiS zmiana Kodeksu wyborczego, umożliwiająca głosowanie korespondencyjne osobom na kwarantannie i ponad 60-letnim.

Oburzenie takim rozwiązaniem wyraziła w sobotę cała opozycja, wskazując m.in. na jego niekonstytucyjność i sprzeczność z regulaminem Sejmu. Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska tłumaczyła w rozmowie z PAP, że poprawka do Kodeksu wyborczego była niezbędna, aby w obecnej "szczególnej" sytuacji umożliwić wszystkim obywatelom korzystanie z ich konstytucyjnego prawa wyborczego we wszystkich możliwych wyborach.(PAP)