Bułgaria kandyduje do mechanizmu ERM II, zwanego poczekalnią strefy euro, od połowy 2018 roku. Od tego czasu bułgarskie władze mówią o kolejnych datach włączenia kraju do tej struktury; terminy te już kilkakrotnie były odkładane.

Według ministra finansów Władisława Goranowa miało do tego dojść 30 kwietnia.

Jednak szef banku centralnego Radew podkreślił w wywiadzie dla komercyjnej telewizji Nowa, że podstawowym powodem, dla którego nie uda się przeprowadzić tego w kwietniu jest kryzys spowodowany pandemią koronawirusa.

„W warunkach kryzysu związanego z koronawirusem termin 2020 roku należy uznać za nierealistyczny. Odłożenie tego o rok nie byłoby problemem, lecz w żadnym wypadku nie należy powtarzać błędu z poprzedniego kryzysu i czekać na kolejny 10-letni cykl (koniunkturalny)” – podkreślił Radew.

Reklama

Poinformował, że w środę zostanie ogłoszona oficjalnie decyzja krajowych banków komercyjnych o moratorium na spłaty kredytów.

Kredyty nie będą umarzane, chodzi wyłącznie o odroczenie spłaty rat na kilka miesięcy. Każdy klient będzie umawiał się osobiście ze swoim bankiem. Radew podkreślił, że „sektor bankowy jest obecnie stabilny i przygotowany na spowodowane kryzysem trudności, zwłaszcza jeżeli potrwają one od 3 do 6 miesięcy”.

„Jeżeli obecna sytuacja potrwa dłużej, nikt nie będzie mógł przewidzieć rozwoju sytuacji. Pracujemy nad różnymi scenariuszami, ale na razie jest za wcześnie. W najbliższych trzech miesiącach krajobraz stanie się bardziej jasny” – oświadczył Radew.

Ewgenia Manołowa (PAP)