Władze Moskwy będą kontrolować przestrzeganie przez mieszkańców nakazu samoizolacji za pomocą systemu rozpoznawania twarzy, który w trybie pilnym zostanie zainstalowany w 175 tysiącach kamer monitoringu miejskiego - informuje we wtorek dziennik "Kommiersant".

Gazeta powołuje się na dwa źródła - jedno w moskiewskim merostwie i drugie, zaznajomione z tym procesem. Odpowiedni sprzęt został już zakupiony, ale jeszcze nie został w pełni zainstalowany; wymaga to kilku tygodni - wyjaśnia dziennik.

Zapowiada, że dane z kamer mają być połączone z danymi operatorów telefonii komórkowej. Wyposażenie - system NTechLab - został zakupiony jeszcze w styczniu. Merostwo zakupiło także serwery, odpowiednie komputery i narzędzia do przetwarzania danych.

System - według źródeł "Kommiersanta" - zostanie na pierwszym etapie użyty do śledzenia osób, które już naruszyły nakaz kwarantanny; do systemu wprowadzone zostaną zdjęcia tych osób. Ponadto do systemu mogą zostać wprowadzone fotografie tych ludzi, które zachorowali na lekką formę Covid-19 i nie trafili do szpitala, a leczą się w domu.

System będzie również w stanie "rejestrować podejrzaną aktywność w poszczególnych budynkach i na klatkach schodowych" - zapowiada "Kommiersant". W tym wypadku - jak twierdzi jedno ze źródeł dziennika - monitorowane byłyby "szczególnie niebezpieczne" budynki i system informowałby o tym, że ktoś do nich wchodził.

Reklama

Dodatkowe kamery mogą zostać rozmieszczone przy wejściach do parków i w szczególnie uczęszczanych miejscach. Prócz samego rozpoznawania twarzy służyłyby do zidentyfikowania miejsc, w których - mimo zaleceń władz - nie zmniejszyła się liczba odwiedzających.

Eksperci cytowani przez "Kommiersanta" wskazują, że tego rodzaju monitoring zastosowano w Chinach, na Tajwanie, a także w krajach europejskich. Dziennik zaznacza przy tym, że obecnie wykorzystanie danych o lokalizacji abonentów telefonów komórkowych i informacji lekarskich o pacjentach reguluje konstytucja Rosji i ustawa o łączności. Prawo nie pozwala na gromadzenie i wykorzystanie danych o życiu prywatnym bez zgody danej osoby - przypomina "Kommiersant".

>>> Czytaj też: Lista włoskich błędów nie jest długa. To mogło spotkać nas wszystkich