Ponieważ łańcuchy dostaw dostały zerwane, a konsumenci w strefie euro przestali kupować towary importowane, produkcja w fabrykach na wschód od dawnej żelaznej kurtyny praktycznie stanęła w miejscu.

Indeksy PMI w największych gospodarkach regionu spadły bardziej niż prognozowali analitycy. W Polsce indeks obniżył się do 42,4, a w Czechach do 41,3. PMI na Węgrzech, obliczany według innej metodologii, również był gorszy niż oczekiwano, spadając z 50,3 w lutym do rekordowo niskiego poziomu 29,1.

Rządy regionie Europy Środkowej były jednymi z pierwszych w UE po Włoszech, które nałożyły ograniczenia, aby powstrzymać Covid-19. Czechy zamknęły szkoły 10 marca, dzień później to samo zrobiła Polska. W kolejnych dniach rządy wprowadzały nowe ograniczenia, wpływające na większość innych aspektów życia publicznego, co spowodowało zamknięcie wielu fabryk w regionie.

Od tego czasu decydenci przyjęli bezprecedensowe pakiety wydatków, aby złagodzić wpływ kryzysu na firmy i pracowników. Ale środki te w najlepszym razie tylko złagodzą cios, spadki PKB będą nieuchronnie. Erste Group Bank AG prognozuje, że gospodarka Europy Środkowej i Wschodniej jako całość może zmniejszyć się o 4,7 proc. w 2020 r.

Reklama

>>> Czytaj też: Firmy muszą planować. Potrzeba mapy wyjścia z lockdownu, inaczej grozi nam katastrofa [OPINIA]