Zdaniem dowództwa marynarki kapitan Brett Crozier postąpił wbrew obowiązującym regulaminom wysyłając apel o pomoc do wiadomości wielu osób, zamiast zwrócić się do bezpośrednich do zwierzchników, którzy już organizowali pomoc.

Sekretarz marynarki Thomas Modly oświadczył, że Crozier "wykazał wyjątkowo złą ocenę sytuacji" w szczytowym okresie walki z wirusem. Dodał, że jego apel przedostał się do jednego z dzienników kalifornijskich, skąd szybko dotarł do światowych mediów.

Modly dodał, że kapitan „wywołał panikę” sugerując, że 50 członków załogi może umrzeć.

Lotniskowiec z załogą liczącą prawie 5 tys. osób, zawinął do portu na wyspie Guam. Ok. 3 tys. marynarzy i oficerów ma zostać w piątek ewakuowanych z okrętu i poddanych kwarantannie. U 100 marynarzy test na koronawirusa wykazał wynik pozytywny, ale - jak dotychczas - żaden nie został hospitalizowany.

Reklama

Lotniskowiec jest doskonałym miejscem na rozprzestrzenianie się wirusa, bo bardzo liczna załoga dzieli ze sobą ciasne kajuty i codziennie korzysta z tych samych stołówek, łazienek i stanowisk pracy. Izolacja zakażonych jest praktycznie niemożliwa, wirus rozszerza się więc w szybszym tempie niż na lądzie. (PAP)