Ostrzejsze regulacje wprowadzone w związku z rosnącą dzienną liczbą zakażeń przypominają blokady zastosowane w regionie m.in. przez Malezję, Tajlandię oraz Filipiny. Singapurski rząd starał się dotąd uniknąć tak restrykcyjnej blokady kraju.

Od 7 kwietnia nieczynne mają być niemal wszystkie sklepy i przedsiębiorstwa poza tymi oferującymi podstawowe produkty i usługi - takimi jak sklepy spożywcze, szpitale oraz komunikacja miejska. Od 8 kwietnia zamknięte będą wszystkie szkoły, a lekcje mają się odbywać w trybie online. Jednocześnie rząd zaleca mieszkańcom pozostawanie w domach i powstrzymywanie się od kontaktów z osobami poza nimi. Nowe ograniczenia mają obowiązywać przez miesiąc.

Premier porównał te środki do „wyłączenia obwodu elektrycznego”, które ma pomóc w zmniejszeniu liczby infekcji. Jak podkreślił, sytuacja w Singapurze znajduje się pod kontrolą, zwrócił jednak uwagę, że liczba nowych przypadków zakażeń SARS-CoV-2 wzrosła z poziomu mniej niż 10 do ponad 50 dziennie. Tylko w piątek w mieście-państwie potwierdzono 65 kolejnych zachorowań. Ich liczba przekroczyła tym samym 1100. Pięcioro pacjentów, u których stwierdzono Covid-19, zmarło.

„Zdecydowaliśmy, że zamiast stopniowego zaostrzania regulacji na przestrzeni kilku tygodni, powinniśmy zrobić zdecydowany krok, by zapobiec eskalującym zakażeniom” - powiedział Lee.

Reklama

Jak dodał, jego rząd zmienia wcześniejsze zalecenia dotyczące powszechnego stosowania maseczek chirurgicznych. Dotąd zalecano ich noszenie jedynie osobom wykazującym symptomy, przypominające grypę. W piątek Lee poinformował, że nie odradza już stosowania masek nawet tym, którzy czują się dobrze, pojawiły się bowiem naukowe dowody na transmisję wirusa przez osoby bez symptomów.

„Noszenie maseczki może pomóc w ochronie innych, jeżeli ktoś ma wirusa, ale o tym nie wie” - powiedział singapurski przywódca dodając, że niezależnie od tego, czy stosuje się tę formę ochrony, należy pamiętać o częstym myciu rąk i zachowywaniu bezpiecznego dystansu od innych.

Niespełna 6-milionowy, uzależniony od międzynarodowego handlu Singapur, w odróżnieniu od sąsiednich krajów, przez wiele miesięcy wstrzymywał się z zamykaniem szkół, sklepów i restauracji w odpowiedzi na pandemię. Służbom medycznym miasta-państwa, gdzie pierwsze przypadki zachorowań potwierdzono w styczniu, długo udawało się utrzymać przyrost zakażeń na niskim poziomie.

W kraju szeroko dostępne są testy w kierunku Covid-19, a służby konsekwentnie egzekwują nakazy kwarantanny i zachowania odległości w miejscach publicznych oraz śledzą kontakty zainfekowanych pacjentów. Przy zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa otwarte były sklepy, jednak firmy zobowiązano do przeniesienia pracowników biurowych do pracy zdalnej.

Ograniczenia w ruchu osób Singapur wprowadzał stopniowo. 23 marca tamtejszy rząd zabronił wjazdu i tranzytu przez swoje terytorium większości cudzoziemców, a następnie wprowadził system specjalnych zezwoleń na wjazd do miasta-państwa dla posiadaczy wiz studenckich i długoterminowych. Swoich obywateli i rezydentów rząd stara się zniechęcić do podróży. Mieszkańcy Singapuru wracający z zagranicy przechodzą obowiązkową kwarantannę i nie przysługują im już subsydiowane stawki za leczenie w szpitalach.

>>> Czytaj też: Szwedzki eksperyment doprowadzi do pandemicznej katastrofy?