Duży niepokój na światowych rynkach, jaki wywołała pandemia koronawirusa, powoduje, że inwestorzy szukają bezpiecznych przystani dla swoich pieniędzy.





Od momentu wybuchu epidemii COVID-19 dolar amerykański zaczął się cieszyć ogromnym powodzeniem na rynkach walutowych. Dzięki temu jego wartość w ostatnich tygodniach znacząco wzrosła. Ekonomiści obawiają się, że będzie to miało negatywny wpływ na globalną gospodarkę, gdyż większość transakcji w obrocie międzynarodowych jest rozliczana w dolarach. Zapobieżenie szybkiemu wzrostowi jego kursu w stosunku do innych walut, pozwoli nieco odetchnąć graczom skupionym na światowych rynkach. A po wygaśnięciu epidemii pomoże w szybszej „rekonwalescencji” globalnej gospodarki.

Dolarowi na ratunek

„Nic nie uspokoiłoby rynków światowych bardziej niż uporządkowana deprecjacja dolara amerykańskiego, przy stabilizacji i aprecjacji innych walut. Podejście wielostronne - prowadzone przez grupę najważniejszych ministrów finansów, przy wsparciu silnego przywództwa finansowego USA, z dala od mediów informacyjnych - to może uspokoić rynki globalne.”- pisze Will Hickey w artykule opublikowanym przez YaleGlobal Online. Hickey jest byłym stypendystą fundacji Fulbrighta oraz profesorem wizytującym w chińskim Guangdong University of Foreign Studies.

Reklama

Na manipulacje kursem dolara w celu ratowania światowej gospodarki po raz pierwszy zdecydowano się w 1985 roku. Przedstawiciele USA, Niemiec Zachodnich, Japonii, Francji i Wielkiej Brytanii spotkało się w jednym z nowojorskich hoteli. W jego trakcie uzgodnili, że cztery z nich podwyższa wartość swoich walut, aby w ten sposób zatrzymać niebezpieczny wzrost wartość dolarów amerykańskich USA.

Te zakulisowe działania były sprzeczne z polityką monetarną ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana. Regan, który tłumił inflację za pomocą silnego dolara, Dał się on jednak przekonać swoim doradcom, że nadmierny protekcjonizm na dłuższą metę wyrządziłby zbyt dużo szkód amerykańskiej gospodarce. A to w konsekwencji zaszkodziłoby promowaniu amerykańskich interesów na świecie. Ustabilizowanie kursów walut pomogło utrzymać równowagę w wymianie handlowej głownie między Stanami Zjednoczonymi, a Niemcami Zachodnimi.

Zdaniem Hickey’a światowa gospodarka potrzebuje natychmiast kolejnego spotkania ministrów finansów na miarę tego nowojorskiego z 1985 roku. Jej celem ponownie powinno być uspokojenie sytuacji na międzynarodowych rynkach. Wskazuje przy tym na trzy poważne zmiany jakie do lat 80-tych XX wieku zaszły w globalnej gospodarce.

Najważniejsza waluta świata

Po pierwsze światowe rynki kapitałowe są znacznie głębsze, bardziej złożone i mocniej zintegrowane elektronicznie niż były w 1985 roku. Sprawę komplikuje również fakt, że około 80 proc. wszystkich rachunków walutowych w dolarach jest założonych w bankach znajdujących się poza Stanami Zjednoczonymi.

Do tego wartość kredytów denominowanych w dolarach udzielonych pożyczkobiorcom spoza Stanów Zjednoczonych wzrosła z niecałych 10 proc w 2007 roku do ponad 14 proc. w 2018 roku. Te dane nie obejmują pożyczek udzielanych na rynku międzybankowym.

Obligacje, kredyty i rozliczenia w handlu międzynarodowym na całym świecie są dziś denominowane w dolarach. Nie są to jednak dolary należące do Stanów Zjednoczonych, tylko narzędzia stosowane do rozliczeń finansowych między partnerami biznesowymi, którzy wybrali dolara jako najbardziej stabilna walutę.

Obecne problemy wywołane przez pandemię COVID-19 wywołay wstrząsy na całym rynku walutowym. Kryzys nie oszczędził nawet tak „bezpiecznych przystani” jak frank szwajcarski, czy japoński jen. „Co więcej również waluty surowcowe, takie jak korona norweska i dolar kanadyjski, które są ściśle związane ze stabilnymi cenami ropy, szybko straciły na wartości” – uważa Hickey. Głównym powodem tej sytuacji jest wojna między Arabią Saudyjską, a Rosją o wolumen cięć w produkcji ropy, które trzeba przeprowadzić w związku ze zmniejszającym się popytem na czarne złoto.

Kto stanie na czele reformatorów?

Kolejnym problemem dla światowej gospodarki i dolara jest protekcjonizm, który coraz częściej ogranicza międzynarodową współpracę. „Konieczne jest skoordynowanie przywództwa. Prezydent USA, stara się bezpośrednio wpływać na politykę gospodarczą, ale działa zdecydowanie tylko na rzecz jednej strony. W ten sposób podważył zaufanie (do Ameryki – przyp.red.) państw narodowych, które jego zdaniem wykorzystują amerykański rynek.” - pisze Hickey.

Wprawdzie Departament Skarbu USA dokłada wszelkich sił i środków, aby zmniejszyć ryzyko walutowe, ale te działania nie wystarczą, aby powstrzymać falę popytu na amerykańską walutę, twierdzi Hickey. W systemie po prostu nie ma wystarczającej ilości dolarów, aby złagodzić skutki wszystkich problemów związanych z dolarowymi długami innych państw.

Dolary dają władzę

Ostatnią kwestią na jaką zwrócił uwagę Hickey w swoim artykule są chińskie rezerwy walutowe. Pekin dysponuje rezerwami finansowymi większymi niż jakikolwiek inny kraj na świecie. Szacuje się, że wynoszą one około 3 bln dolarów. Chiny, które są dziś drugą co do wielkości gospodarką na świecie, dzięki swoim ogromnym rezerwom w dolarach mogą przetrwać nawet największe burze finansowe, jakie mogą przetoczyć się przez globalną gospodarkę.

Kto ochroni globalny rynek przed globalną katastrofą?

Zdaniem Hickey’a ustabilizowanie wartości dolara na bezpiecznym dla światowej gospodarki poziomie jest możliwe tylko dzięki współpracy ministrów finansów z G20. Ale dzisiaj G20 jest bardziej zróżnicowaną grupą niż 35 lat temu. Ściera się w niej zbyt wiele sprzecznych interesów politycznych. Poza tym w Unii Europejskiej nie ma już walut narodowych. Euro zastąpiło i franka francuskiego, i niemiecką markę.

Do tego dzięki Internetowi wszyscy zainteresowani mogą w czasie rzeczywisty reagować nawet na najmniejsze wahania na rynku walutowym. Jednak w tym trudnym okresie pandemii i załamania się cen ropy zdrowy rozsądek podpowiada, że kompromisy i wielostronne działania dają nadzieję na maksymalne ograniczenie strat.

Pozostawiony bez kontroli, gwałtownie zwiększający swoją wartość dolar spowoduje spustoszenie na rynkach wschodzących, któremu będzie towarzyszyć wzrost inflacji, załamanie wartości lokalnych walut i spadek konkurencyjności gospodarki USA. Doskonale to rozumiał prezydent Regan. Tak potrzebne porozumienie stworzone na wzór tego zawartego w 1985 roku stałoby się wielostronnym projektem, który pomógłby kontrolować rolę dolara w światowej gospodarce.

>>> Czytaj również: USA: W ciągu tygodnia złożono ponad 6,6 mln wniosków o zasiłek dla bezrobotnych