Niemiecki rząd propaguje pakiet pomocowy, który ma zostać przyjęty we wtorek podczas posiedzenia Eurogrupy, ale nie zgadza się z postulatem państw południa UE na emisję euroobligacji – poinformował we wtorek dziennik “Handelsblatt”.

We wtorek po południu państwa strefy euro mają się zgodzić co do uruchomienia pakietu pomocowego o wartości ponad 500 mld euro – napisał we wtorek „Handelsblatt”. Fundusze posłużą zwalczaniu negatywnych skutków pandemii COVID-19.

Na ten cel państwa będą mogły zaciągnąć pożyczkę z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM). Na czas obecnego kryzysu, państwa tworzące unię walutową zgodziły się znieść wymóg wdrażania reform gospodarczych, który pierwotnie był wpisany w zasady obsługi ESM. Jedynym warunkiem przyznania kredytu ma być jego całkowite przeznaczenie na cele dot. łagodzenia konsekwencji epidemii.

W ramach pakietu pomocowego Komisja Europejska ma pożyczać pieniądze państwom, które będą chciały uruchomić program pracy skróconej, który działa już np. w Niemczech. Na to działanie Komisja sama chce zaciągnąć kredyty na sumę 100 mld euro - ustalił “Handelsblatt”. Aby starać się o pieniądze od KE, państwa będą musiały zagwarantować jedną czwartą sumy potrzebnej do obsługi programu pracy skróconej.

Trzecią częścią pakietu mają być gwarancje udzielane przedsiębiorstwom przez Europejski Bank Inwestycyjny. EBI ma przeznaczyć na ten cel do 200 mld euro.

Reklama

Zgoda co do uruchomienia pakietu nie kończy dyskusji na temat postulatu m.in. państw południa UE i Francji, aby Eurogrupa rozpoczęła emisję wspólnych obligacji. ”Niemcy, Holandia, Austria i Finlandia walczą z tym z całych sił” - napisał we wtorek “Handelsblatt”.

Po stronie przeciwników euroobligacji ma stać także szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. W zamian proponuje, aby państwa członkowskie powiększyły budżet UE na lata 2021-2027. Dodatkowe fundusze trafiłyby do unijnych państw najbardziej poszkodowanych przez kryzys - ustalił niemiecki dziennik.

Do napięć wewnątrz Unii Europejskiej doszło już po nieudanym unijnym szczycie 26 marca. M.in. Włochy domagały się wyemitowania unijnych obligacji na walkę z pandemią, tzw. koronaobligacji. Pomysłowi sprzeciwiły się zdecydowanie Niemcy i KE. Premier Włoch Giuseppe Conte na łamach dziennika "Il Sole-24 Ore" powiedział, że "Jeśli UE nie stanie na wysokości zadania w tym epokowym wyzwaniu całej europejskiej konstrukcji grozi to, że w oczach naszych obywateli straci swój sens istnienia".

W poniedziałkowym wydaniu dziennika "La Stampa" ministrowie spraw zagranicznych i finansów Niemiec, Heiko Maas i Olaf Scholz przyznali z kolei, że "w tej strasznej pandemii na początku UE nie była wystarczająca przygotowana we wszystkich aspektach i w pierwszym momencie nie udzieliła przekonującej europejskiej odpowiedzi na każdy problem".

>>> Czytaj też: Jak uratować gospodarkę w obliczu pandemii? Potrzebne są nadzwyczajne środki i "tryb wojenny" [OPINIA]