Najbardziej pesymistyczny scenariusz uwzględniający długotrwałe zakłócenia w handlu międzynarodowym zakłada wzrost liczby osób dotkniętych ubóstwem o 3 proc. na każdy punkt procentowy spadku PKB - wynika z analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Jak wskazali eksperci PIE, prognozy obarczone dużą dozą niepewności zapowiadają coraz bardziej pesymistyczne scenariusze spadku PKB na świecie.

Na początku marca np. OECD skorygowało swoje analizy zmniejszając przewidywany wzrost globalnego PKB o połowę – z prognozowanych wcześniej 3 proc. do 1,5 proc. Miesiąc później agencja S&P obniżyła swoje prognozy z 3,3 proc. do zaledwie 0,4 proc. Tak poważne tąpnięcie najdotkliwiej odczują najubożsi - przypomnieli eksperci.

Powołując się na prognozy International Food Policy Research Institute, PIE wskazało, że każdy punkt procentowy spadku wzrostu gospodarczego oznacza wzrost liczby osób dotkniętych ubóstwem o 2 proc. (14 mln). Zastrzegli, że wskaźnik ten może być odpowiednio wyższy w zależności od ostatecznego kształtu zakłóceń gospodarczych. "Najbardziej pesymistyczny scenariusz uwzględniający długotrwałe zakłócenia w handlu międzynarodowym zakłada średni wzrost kosztów transakcji handlowych o 5 proc. i wzrost liczby osób dotkniętych ubóstwem o 3 proc. (22 mln) na każdy punkt procentowy spadku PKB" - zaznaczyli w ostatnim wydaniu "Tygodnika Gospodarczego PIE".

W najgorszej sytuacji są kraje rozwijające się, których ludność stanowi 55 proc. światowej populacji. ONZ szacuje ubytek dochodów tych krajów na 220 trylionów dol. "Utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej i uboga infrastruktura medyczna sprawiają, że mieszkańcy tych krajów są znacznie bardziej narażeni na infekcję COVID-19 niż społeczeństwa, które mogą pozwolić sobie na szybką budowę nowoczesnych szpitali" - oceniło PIE.

Reklama

Analitycy podkreślili, że kryzys dotyka też gorzej sytuowanych w krajach rozwiniętych. "W ubóstwie (dochody poniżej 600 GBP na miesiąc) żyje np. 14 mln Brytyjczyków (blisko 25 proc. społeczeństwa), z czego 4,2 mln to dzieci. Aż 1,5 miliona brytyjskich dzieci kwalifikuje się do programu darmowych posiłków w aktualnie zamkniętych szkołach" - wskazali. Dodali, że ciągu 2 tygodni blisko milion tracących pracę Brytyjczyków zgłosiło się po zasiłek - czyli 10 razy więcej niż w porównywalnym okresie przed epidemią. W ostatnich 2 tygodniach marca o zasiłek dla bezrobotnych wystąpiło też 10 mln Amerykanów. "50 proc. amerykańskiego społeczeństwa nie dysponuje oszczędnościami pozwalającymi przetrwać okres spadku dochodów" - zaznaczyli. Podkreślili, że wielu przedstawicieli klasy średniej może pozwolić sobie na pracę zdalną, a nisko opłacani pracownicy sklepów, fabryk i poczty nie mają takiej możliwości.

>>> Czytaj też: Odpowiedź UE na kryzys zakończy spór między "skąpcami z Północy" i "rozrzutnikami z Południa"?