W Demokratycznej Republice Konga, gdzie wprowadzono stan wyjątkowy w związku z pandemią koronawirusa, zmarła druga osoba zakażona wirusem eboli - poinformowała w niedzielę Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Ofiarą wirusa padła 11-letnia dziewczynka.

W sumie dwie osoby zmarły w ostatnich dniach z powodu eboli, po sześciotygodniowym okresie, kiedy nie odnotowano żadnego nowego przypadku zakażenia tym wirusem, co - jak pisze Reuters - budziło nadzieje na koniec epidemii.

Ze względu na drugą epidemię - koronawirusa - pod koniec marca prezydent Demokratycznej Republiki Konga Felix Tshisekedi ogłosił stan wyjątkowy i zamknął stolicę kraju, Kinszasę.

Epidemia eboli została ogłoszona 1 sierpnia 2018 roku i od tamtej pory wirus ten zabił ponad 6 tys. osób. Natomiast w listopadzie 2019 roku, na miesiąc przed początkiem epidemii koronawirusa, Światowa Organizacja Zdrowia opisywała rozprzestrzenianie się odry w DRK jako największą i najszybciej rozwijającą się epidemię na świecie.

Również w listopadzie ubiegłego roku WHO i UNICEF poinformowały, że wycofują z tego kraju część walczącego z ebolą personelu ze względu na ataki dżihadystycznego ugandyjskiego ugrupowania Sojusz Sił Demokratycznych (ADF) oraz miejscowej ludności.

Reklama

Walkę z chorobami utrudniają w Kongo nie tylko konflikty czy ataki na ośrodki zdrowia i służby medyczne. Miejscowa ludność nie ufa pracownikom służby zdrowia i nie szuka ich pomocy. Stwarza to ryzyko rozprzestrzenienia się choroby na sąsiadów i krewnych.

>>> Czytaj też: PKB stał się bożkiem. Pandemia brutalnie obnażyła dysfunkcje naszego świata [WYWIAD]