W ubiegłym tygodniu Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Ustawą zajmie się teraz Senat. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO) zapowiedział, że izba wykorzysta pełne 30 dni na pracę nad ustawą.

Budka poinformował, że jeszcze we wtorek ma w planach spotkanie z politykami PSL i Lewicy. Zadeklarował, że PO i Koalicja Obywatelska zrobią wszystko, żeby w Senacie nie dopuścić do tego, aby "absurdalne, niekonstytucyjne, ale przede wszystkim niedemokratyczne mechanizmy korespondencyjnego głosowania weszły w życie". "I to jest nasz cel na najbliższe tygodnie" - dodał lider PO.

Przypomniał, że Senat może m.in. wprowadzić do ustawy poprawki lub przyjąć uchwałę o odrzuceniu jej w całości. "To jest kwestia tego jak później zachowa się Sejm, bo to jest prawdziwy test dla tych, którzy mówią o przesunięciu wyborów. Przecież Porozumienie Jarosława Gowina ma wystarczającą liczbę posłów, aby wspólnie z opozycją przyjąć poprawki Senatu. To będzie test dla wiarygodności tych, którzy dzisiaj mówią, podobnie jak my, z czego się cieszę, że wybory w maju nie mogą się odbyć" - ocenił szef Platformy.

Budka wyraził też pogląd, że dziś rodzi się pytanie czy opozycja powinna brać udział w "wielkiej farsie", którą Polsce chce zafundować PiS, czy wziąć udział w "obywatelskim nieposłuszeństwie", nie uznać wyborów prezydenckich i "dążyć do ich unieważnienia".

Reklama

"One nie będą równe, one nie będą wolne, one nie będą demokratyczne. Takie decyzje są przed nami i ja będę robił wszystko, żeby to był wspólny głos opozycji, bo dzisiaj nie jest czas na to, żeby ścigać się kto będzie drugi, trzeci w tym wyścigu. Dzisiaj jest spór o wartości, o to czy w takiej sytuacji odpowiedzialna władza może zrobić wybory i jaką legitymację będzie miał prezydent" - zaznaczył szef PO.

Przypomniał, że "były takie sytuacje, kiedy niektóre ugrupowania legitymizowały pewną farsę". "A jak to się dla Polski skończyło, to wiemy z podręczników" - powiedział. "Będę namawiał moje koleżanki i kolegów z lewicy, z PSL, również z Konfederacji, do tego, aby w ramach tego wspólnego nacisku doprowadzić do przesunięcia terminu wyborów, zgodnie z polską konstytucją na czas po epidemii" - podkreślił Budka.

Pytany, czy będzie rozmawiał z politykami Porozumienia o tym, by wydłużyć o dwa lata kadencję prezydencką, tak, by wybory odbyły się za dwa lat, Budka odparł: "Dziś nie jest czas na to, żeby rozmawiać o tym jak zagwarantować prezydentowi Andrzejowi Dudzie dwa kolejne lata". Przekonywał, że wybory prezydenckie mogą odbyć się na wiosnę przyszłego roku. "Wystarczy tylko, żeby rząd skorzystał z narzędzi, które są przewidziane konstytucją. Jeśli nie chce tego zrobić obecny rząd, to może czas na taki, który wreszcie będzie rządem odpowiedzialnym" - zaznaczył lider PO.

Na pytanie czy wyobraża sobie nowy rząd z udziałem partii opozycyjnych pod kierownictwem Jarosława Gowina, Budka odpowiedział: "Wszystko w polityce jest możliwe". Podkreślił jednak, że dziś jest taki czas, w którym należałoby odłożyć na bok "wszelkie spory dotyczące polityki". "Dzisiaj powinniśmy się skupić na miejscach pracy, na tym jak ratować polską gospodarkę i jak przede wszystkim zabezpieczyć Polki i Polaków przed rozprzestrzenianiem się epidemii" - dodał. (PAP)

autor: Marta Rawicz