W komunikacie po czwartkowych rozmowach premierów znalazła się informacja, że "uzgodnili oni konieczność zapewnienia środków niezbędnych dla ochrony zdrowia i zagwarantowania bezpieczeństwa pensjonariuszy oraz pracowników domów opieki społecznej".

Komunikat nie podaje więcej szczegółów, ale premier Justin Trudeau zapowiadał wcześniej , że Ottawa wesprze podwyżkę płac dla personelu domów opieki. Celem jest rekompensata konieczności pozostania tylko w jednym miejscu pracy. Nie są to wysokopłatne stanowiska, często nie na pełen etat, więc wielu pracowników pomocniczych, decyduje się na zatrudnienie w dwóch lub nawet trzech domach. Na ryzyko przenoszenia zakażeń pracownicy zwracali uwagę od dawna. Premier mówił też w czwartek rano, że "pojawi się więcej regulacji".

Statystyki wskazują, że ok. połowy osób, które zmarły z powodu Covid-19 w Kanadzie to osoby starsze, przebywające w specjalistycznych domach opieki. Media zaczęły podawać bulwersujące informacje m.in. o niewystarczająco opłacanych pracownikach, pozostających bez niezbędnych środków ochrony. Portal Huffingtonpost.ca relacjonował w czwartek konferencję prasową ontaryjskich pielęgniarek, które wskazywały, że nie mają prawa do płatnych zwolnień, nawet jeśli same zachorują na Covid-19.

Premier Quebecu Francois Legault zwrócił się w środę do rządu federalnego o pomoc w zapewnieniu opieki w domach opieki. Jak relacjonowały media, chodzi o 60 do 100 osób. "Zapewnimy wszelką możliwą pomoc, wliczając w to pomoc Czerwonego Krzyża, wojska i wolontariuszy specjalistów, którzy zgłosili się do pomocy przez resort zdrowia" - powiedział w czwartek Trudeau. Quebec już korzysta z pomocy lekarzy wolontariuszy.

Reklama

Rząd zdecydował pod koniec marca, że do 24 tys. żołnierzy może zostać delegowanych do pomocy. O możliwości wezwania poinformowano też rezerwistów oraz kanadyjskich rangersów, służących na północy kraju. Na przełomie marca i kwietnia o pomoc zwróciły się już dwie odizolowane społeczności Indian i tam pomoc została udzielona właśnie przez rangersów.

W związku z dużą liczbą domów opieki, gdzie występują ogniska zachorowań, kanadyjskie media zaczęły przyglądać się ich właścicielom, a także politykom i lobbystom.

Jednym z takich domów jest znajdujący się na zachodzie Montrealu CHSLD Herron, gdzie zmarło 31 pensjonariuszy. Dziennik "La Presse" opisywał w czwartek firmę Groupe Katasa zarządzającą tym domem i sześcioma innymi, której prezes Samir Chowieri ma kryminalną przeszłość: m.in. wyrok za udział w handlu narkotykami. Quebeckie ministerstwo zdrowia i usług społecznych zamierza przeanalizować przeszłe postępowania i okoliczności ułaskawienia.

W Ontario grupy zakażonych pojawiły się w ponad 100 domach opieki. Premier Doug Ford, jak relacjonowała telewizja Global News, nie wyklucza zwrócenia się do wojska o pomoc. Od przyszłej środy pracownicy domów opieki będą mogli pracować tylko w jednym miejscu.

Także w Ontario dziennikarze zaczęli analizować dokumenty. Inspekcje w domach opieki były przeprowadzane regularnie do 2017 r. Jeszcze w 2016 r., jak pisał dziennik "The National Post", wówczas liberalny rząd prowincji zaczął zmniejszać wymogi nadzoru, a obecnie rządzący konserwatyści – jak ujawnił publiczny nadawca CBC – nadal zmniejszali liczbę kontroli. W ub.r. tylko w 9 z 626 domów opieki w prowincji przeprowadzono całościowe inspekcje.

Dziennik "Toronto Star" przypomniał, że prezesem zarządu Chartwell, jednej z największych kanadyjskich prywatnych sieci domów opieki, jest były konserwatywny premier Ontario Mike Harris, znany z programu "zdroworozsądkowej rewolucji" w latach 1995-2002, obniżania deficytu budżetowego. To właśnie Harris zlikwidował minimalne standardy w domach opieki.

Według informacji z czwartku wieczorem, liczba przypadków Covid-19 w Kanadzie przekroczyła 30 tys., liczba osób zmarłych wzrosła do 1250.

z Toronto Anna Lach(PAP)