Jednocześnie w tym czasie pracę znalazło 15 tys. osób. Dzięki pomocy państwa, które wypłaca 60 proc. wynagrodzeń i ubezpieczeń osobom zatrudnionym przez tych pracodawców, którzy nie zwalniają personelu, pracę zachowało 72 tys. osób - podała Saczewa.

Wyraziła nadzieję, że na dłuższą metę kryzys spowodowany koronawirusem przyczyni się do zmniejszenia szarej strefy w gospodarce. Obecna sytuacja pokazała według niej, że w znacznie lepszej sytuacji są ludzie, którzy uzyskiwali dochody legalnie i mieli opłacone składki. „Szara strefa działa na niekorzyść tych, którzy są w niej zatrudnieni” – podkreśliła.

Jednocześnie szef Krajowego Instytutu Ubezpieczeniowego Iwajło Iwanow poinformował, że poziom wpłacanych składek spadł w ostatnim miesiącu dwukrotnie w porównaniu z normalną sytuacją. Jego zdaniem na razie nie ma niebezpieczeństwa, jeśli chodzi o wypłacane przez Instytut emerytury i świadczenia, a jeśli powstanie zagrożenie, Instytut zwróci się do rządu o zwiększenie finansowania.

Największe straty w wyniku kryzysu odnotowują turystyka, która w poprzednich latach miała ok. 15 proc. udziału w PKB. Według danych resortu pracy jedna trzecia firm, które dostały państwową pomoc na rzecz zachowania zatrudnienia, należy do branży turystycznej i gastronomii.

Reklama

Dwa największe stowarzyszenia turystyczne, skupiające ponad 500 firm, zażądały dymisji minister turystyki Nikoliny Angełkowej, podkreślając brak określonej strategii państwa w warunkach kryzysu. „Branża jest zostawiona sama w walce o przetrwanie, m.in. ze spółkami ubezpieczeniowymi, które anulują umowy. Minister nie uwzględniła rekomendacji Komisji Europejskiej w kwestii pomocy turystyce" - podkreślają.

Ewgenia Manołowa (PAP)