Czesi płacą za jedzenie i napoje, nie wiedząc, kiedy będą mogli wejść do ulubionej gospody i wykorzystać kupony. Dziennie wydają w ten sposób około 360 tys. koron, czyli około 60 tys. złotych.

Akcję zainaugurowali piwowarzy z największych browarów, których tradycyjnym odbiorcą piwa są gospody i piwiarnie. Przyłączyły się browary rzemieślnicze i powstała strona internetowa, dzięki której można wesprzeć ulubione miejsca.

W systemie zarejestrowano ok. 2,5 tys. gospód oferujących vouchery o różnej wartości. Piwowar z browaru w Pilźnie Vaclav Berka powiedział czeskiemu radiu publicznemu, że już wie, jak wykorzysta swój kupon. „Znam ordynatora Kliniki Uniwersyteckiej, on mi wskaże medyków z pierwszej linii i z nimi wypiję” – oświadczył. Piwowar z browaru Staropramen w Pradze Libor Vavra, mimo że też kupił stosowne vouchery, na piwo się nie wybiera. Udział w akcji uważa za swój obowiązek, ponieważ jego profesja jest nierozerwalnie związana z gospodami i ich klientami.

Stali bywalcy czeskich gospód, tak zwani „sztamgaści”, wprawdzie też kupują vouchery, ale wolą bardziej tradycyjne wsparcie ulubionych lokali. Tam, gdzie to możliwe, kupują piwo na wynos, przez specjalnie przygotowane okienka, do własnych dzbanów lub w plastikowych butelkach.

Reklama