Dwie kopalnie Polskiej Grupy Górniczej (PGG): Murcki-Staszic w Katowicach oraz Jankowice w Rybniku (część kopalni ROW) wstrzymały w poniedziałek wydobycie węgla w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa wśród załogi tych zakładów. Przerwa w produkcji potrwa do 3 maja.

Kopalnie, które wstrzymały wydobycie, zatrudniają w sumie ponad 7 tys. pracowników. Przerwa w produkcji potrwa do 3 maja.

"W tym okresie w kopalniach Murcki-Staszic i ROW Ruch Jankowice nastąpi minimalne obłożenie załogi wynikające z niezbędnych potrzeb dla bezpiecznego funkcjonowania kopalń. Decyzja spowodowana jest pandemią koronawirusa COVID-19 i troską o bezpieczeństwo pracowników. Procedury wprowadzone na czas epidemii zadziałały w spółce prawidłowo" - podała Grupa w poniedziałkowym komunikacie.

W katowickiej kopalni Murcki-Staszic kwarantannie poddano dotąd 303 pracowników, a u 38 osób testy potwierdziły obecność koronawirusa. Natomiast w należącym do kopalni zespolonej ROW ruchu Jankowice w kwarantannie są 433 osoby, a koronawirusa potwierdzono u 32 pracowników. Ponadto przypadki zachorowania wystąpiły także w należącej do PGG kopalni Sośnica w Gliwicach oraz ruchu Marcel w Radlinie - innej części kopalni ROW.

Sztab Kryzysowy zatrudniającej ok. 41 tys. osób PGG zdecydował, że w kopalniach Murcki-Staszic i ROW Ruch Jankowice zintensyfikowane zostaną działania związane z przeprowadzaniem większej liczby testów dla pracowników przebywających na kwarantannie. Spółka nawiązała w tej sprawie kontakt ze służbami epidemicznymi oraz sztabem kryzysowym wojewody śląskiego.

Reklama

Kopalnia Murcki-Staszic zatrudnia ponad 3,9 tys. pracowników, a w ruchu Jankowice pracuje przeszło 3,1 tys. osób. PGG nie podała w komunikacie, na jakich zasadach załoga obu zakładów będzie wynagradzana w czasie przestoju. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP od przedstawicieli strony społecznej, w zakładach nie podpisano dotąd porozumień w tej sprawie. Górnicy mogą skorzystać z urlopów lub otrzymać tzw. postojowe, płatne w wysokości co najmniej 60 proc. wynagrodzenia za dzień przestoju.

Decyzję o czasowym wstrzymaniu produkcji zarząd PGG tłumaczy pandemią koronawirusa COVID-19 i troską o bezpieczeństwo pracowników. "Zdrowie pracowników oraz ich bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem. Chcemy maksymalnie obniżyć ryzyko zachorowań wśród pracowników i sprawić, by po okresie epidemii zakłady mogły normalnie i bezpiecznie funkcjonować. Kopalnie wrócą do pracy w przewidzianym terminie" - powiedział cytowany w poniedziałkowym komunikacie prezes PGG Tomasz Rogala.

Sztab kryzysowy podjął decyzję o zintensyfikowaniu wszystkich działań prewencyjnych, chroniących pracowników przed ryzykiem zarażenia. Znacznie zwiększona zostanie m. in. częstotliwość dezynfekcji pomieszczeń niezbędnych dla funkcjonowania zakładów. Od marca w kopalniach PGG systematycznie jest przeprowadzana dezynfekcja najbardziej newralgicznych miejsc - łaźni, lampowni, cechowni i ważnych ciągów komunikacyjnych. Codziennie odbywa się pomiar temperatury u wchodzących na teren zakładu pracowników. Spółka kupiła także dodatkowe kamery termowizyjne, które automatycznie alarmują, gdy ktoś przechodzący przed obiektywem ma podwyższoną temperaturę.

Polska Grupa Górnicza nie podała dotąd, jak duży ubytek w produkcji węgla przyniesie tygodniowe wstrzymanie wydobycia w dwóch kopalniach. Wcześniej - w ramach pakietu działań antykryzysowych - zarząd PGG zaproponował związkowcom skrócenie czasu pracy, a w ślad za tym zmniejszenie wynagrodzeń o 20 proc. Zgodnie z tą propozycją, od maja do końca lipca wszystkie kopalnie PGG miałyby nie wydobywać węgla w piątki. Związkowcy uzależnili podpisanie porozumienia w tej sprawie od uzgodnienia programu naprawczego dla PGG - chcą mieć gwarancję, że firma przetrwa kryzys, jeżeli załoga zgodzi się na wyrzeczenia.

Koronawirus jest już obecny we wszystkich śląskich spółkach węglowych - w niedzielę potwierdzono wirusa u pierwszego pracownika zatrudniającej ok. 22 tys. osób Jastrzębskiej Spółki Węglowej - to górnik z kopalni Pniówek. Na kwarantannę skierowano tam 29 osób, które miały z nim kontakt. Ponadto wśród chorych na Covid-19 są górnicy z należącej do spółki Węglokoks Kraj kopalni Bobrek-Piekary w Bytomiu oraz górnik z należącej do spółki Tauron Wydobycie kopalni Janina w Małopolsce.

Pierwszym przypadkiem koronawirusa w środowisku górniczym na Śląsku było 3 kwietnia potwierdzenie zakażenia dwóch pielęgniarek z punktu pierwszej pomocy przy kopalni Rydułtowy - części należącej do PGG kopalni ROW. Dwa dni później okazało się, że chory jest górnik zatrudniony w innej części tej kopalni - Marcel w Radlinie. W ciągu minionych dwóch tygodni potwierdzono zakażenie koronawirusem u kolejnych pracowników innego ruchu kopalni ROW - Jankowice. Przybyło również osób zarażonych w należącej do PGG kopalni Sośnica w Gliwicach - pierwszy przypadek koronawirusa potwierdzono tam 9 kwietnia, później testy potwierdziły obecność SARS-CoV-2 u kolejnego górnika, a następnie u kolejnych. Później potwierdzono przypadki koronawirusa w katowickiej kopalni Murcki-Staszic.

Według przekazanych w poniedziałek rano danych sanepidu, w woj. śląskim zakażanie koronawirusem potwierdzono dotąd u 1918 osób; od niedzieli przybyło 31 nowych przypadków. W regionie zmarło 97 chorych, a 210 wyzdrowiało.