To pierwszy z dużych przewoźników lotniczych, który zdecydował w okresie pandemii na stałą redukcję zatrudnienia.

Firma z siedzibą w Sztokholmie przekazała, że zwolnienie 40 proc. całej siły roboczej jest konieczne, ponieważ średni okres wypowiedzenia stosunku pracy w tej linii wynosi aż 6 miesięcy, a firma musi przygotować się już teraz na wieloletni etap spadającego popytu. Okresy wypowiedzenia w Skandynawii są średnio dłuższe niż w pozostałych częściach Starego Kontynentu.

Decyzja Skandynawów to zapowiedź nieuchronnych cięć, jakich będą musiały wkrótce dokonać europejskie linie lotnicze, które zostały potężnie doświadczone przez koronawirusa. Aż 90 proc. wszystkich lotów zostało uziemionych.

Norweski konkurent SAS-u, czyli firma Air Shuttle ASA, poinformowała w zeszłym tygodniu, że objął ochroną przed bankructwem pilotów i personel pokładowy z Danii i Szwecji. Dotyczy to około 1,5 tys. pilotów i 3 tys. pracowników pokładowych.

Firmy na różne sposoby radzą sobie z kryzysem. Programy bezpłatnych urlopów dotknęły dziesiątki tysięcy pracowników linii lotniczych w całej Europie. British Airways skierowało na nie aż 30 tys. pracowników pasażerskich linii.

Reklama

>>> Polecamy: Niemiecki rząd pożyczy liniom lotniczym Condor 550 mln euro