„Codziennie wizyta milicji. Dodatkowo – zakaz kontaktów. Mogę wyjść w masce tylko do najbliższego sklepu lub apteki. Najlepiej jednak i te wyjścia ograniczyć” – mówi PAP Mikałaj, którego żona trafiła do szpitala z zapaleniem płuc wywołanym przez infekcję koronawirusem.

„Liczymy na to, że obywatele będą przestrzegać zasad samoizolacji. Liczymy na zrozumienie i odpowiedzialność” – oświadczyła kilka dni temu rzeczniczka MSW Wolha Czemadanawa.

Białoruskie przepisy dotyczące kwarantanny i samoizolacji ewoluowały wraz z rozwojem epidemii. Początkowo obowiązek kwarantanny wprowadzono dla osób przyjeżdżających z krajów, gdzie odnotowano przypadki Covid-19 i nie przewidywano żadnych kar za nieprzestrzeganie reżimu. „Obywatel powinien pilnować się sam” – mówili wówczas przedstawiciele ministerstwa zdrowia. Szybko okazało się, że nie wystarczy liczenie na odpowiedzialność obywateli i potwierdziła się stara maksyma: „ufaj, ale sprawdzaj”.

Ministerstwo zdrowia informowało, że 15 proc. osób przechodzących kwarantannę nie było pod podanym adresem, a części z nich nie udało się znaleźć nawet w ciągu doby.

Reklama

W efekcie przepisy zaostrzano, wprowadzając kary, przede wszystkim grzywny, za nieprzestrzeganie obowiązku samoizolacji.

Z czasem przepisy te poszerzono o nowe kategorie obywateli. Dо samoizolacji w warunkach domowych zobowiązano osoby pierwszego kontaktu bez objawów infekcji i osoby drugiego kontaktu z symptomami przeziębienia, a następnie – także chorych z potwierdzonym testem na Covid-19, chorujących w lekkiej lub bezobjawowej formie. Obecnie kary przewidziane za złamanie zasad samoizolacji to grzywna od 54 do 1350 rubli (86-2160 zł) lub nawet kara aresztu.

22 kwietnia MSW informowało, że w ciągu jednego dnia milicja kontroluje ponad 10,4 tys. obywateli. Od tamtej pory ogólna liczba potwierdzonych przypadków Covid-19 na Białorusi wzrosła o 81 proc. (z 7281 do 13181), a więc i liczba samoizolujących się obywateli istotnie wzrosła.

Milicjanci lub pracownicy sanepidu przyjeżdżają codziennie pod adres wskazany przez pacjenta lub potencjalnie zakażonego. Jeśli go nie ma, kontynuują poszukiwania – dzwonią, przyjeżdżają ponownie. Czasami okazuje się, że ktoś wyjechał do innego miasta, np. w odwiedziny. „Takich sytuacji nie pozostawiamy bez reakcji” – zapewniała rzeczniczka MSW. Najwyższa kara „wlepiona” za złamanie zasad izolacji wyniosła 1215 rubli (ponad 1900 zł). Wypisać grzywnę może zarówno funkcjonariusz milicji, jak i pracownik sanepidu.

Jak wyjaśniała rzeczniczka, jeśli delikwent wyszedł do sklepu, powinien zachować rachunek. Milicja sprawdzi, czy to rzeczywiście był sklep najbliżej domu i czy zakupy odbyły się właśnie w czasie, gdy nie zastała pod wskazanym adresem sprawdzanej osoby.

„Ten etap kontroli administracyjnej działa bez zarzutu. Milicja i służby sanitarno-epidemiczne radzą sobie i są dobrze zorganizowane” – ocenił Mikałaj.

Jego zdaniem problem jest coś innego. „Chodzi o dostęp do testów. Gdyby był łatwiejszy, można by było o wiele prościej odsiewać ludzi potencjalnie groźnych i roznoszących wirusa” – powiedział. Jak zauważył, on sam został przetestowany dopiero kilka dni po tym, gdy żona trafiła do szpitala. „Najlepiej, gdyby dostępne były płatne testy. U nas po prostu nie da się zrobić badania, jeśli ktoś z twojego bliskiego otoczenia nie zachoruje” – zaznaczył.

„Gdyby każdy mógł zrobić test, sprawa byłaby o wiele prostsza. Jesteś +dodatni+, to znaczy, że musisz siedzieć w domu” – powiedział.

Na Białorusi, według danych z wtorku, przeprowadzono już blisko 167 tys. testów. Wskaźnik ten oceniany jest jako dość dobry, biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców Białorusi (9,5 mln). Dziennie takich badań przeprowadza się ok. 6 tys. i liczba ta rośnie, podobnie jak liczba laboratoriów, w których wyniki są analizowane. Początkowo było ich w kraju mniej niż 10, a obecnie jest co najmniej 30.

Ministerstwo zdrowia zapowiada „hipertestowanie” społeczeństwa, które umożliwi skuteczne odsiewanie ludzi zakażonych. Wkrótce mają dostępne być testy ekspresowe i możliwość płatnego wykonania badania. Na razie jednak, jak wynika z relacji w mediach oraz ustaleń PAP, często na test trzeba czekać kilka dni, a czasami w ogóle nie udaje się go wykonać.

Media informowały też o innych oprócz nieprzestrzegania samoizolacji przypadkach związanych z nieposłuszeństwem obywateli wobec różnych nakazów związanych z walką z epidemią. W Ostrowcu, gdzie wykryto wirusa u przybyłych z Rosji budowniczych elektrowni jądrowej, zawrzał bunt wobec żądania poddania się badaniom i izolacji. W innym przypadku obywatelka, która miała kontakt z chorym, odmówiła poddania się testowi na Covid-19. W takiej sytuacji organy ochrony porządku egzekwują obywatelski obowiązek na podstawie decyzji prokuratorskiej.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)